Pomg: 1 raz Doczy: 22 Mar 2010 Posty: 210 Skd: Poznań
Wysany: Pi Pa 05, 2012 12:09 am
Piszerz o likwidacji srw, a my dyskutujemy o "kierowniku" a że kolo zrobił srw to czuje się lepszy i dąży do stworzenia takiego stopnia i oczwiście tylko on sie nadaje na ten stopień bo był na tamie i pytanie jak to zastopować kolo ma kompleksy i chce być dowódcą bo ma srw i według niego największe doświadczenie i co zrobisz z takim jakich użyć argumentów ażeby nie dopuścić do takiego stanowiska? troszke podpiołem sie pod temat
W porządku, rozumiem. Forum jest po to aby prostować pewne sprawy
Odebrałeś mój post niewłaściwie, bo nie chodzi tu o żadną ironię. Masz rację, faktycznie można moją wcześniejszą wypowiedź odebrać w inny sposób.
Odpowiadając na Twój post najprościej będzie mi użyć Twoich słów:
eR napisa/a:
jest to tylko luźny pomysł. Może akurat trafny, a może nie. Warto słuchać argumentów innych - warto rozmawiać.
i tak powinien zostać zrozumiany. Na przyszłość będę dokładniej przekazywał moje złote myśli.
Znaczna większość z Nas jest tutaj szarymi ratownikami dla których ratownictwo wodne to w pierwszej kolejności pasja (btw. przeczytaj mój podpis pod postem).
Wielu z Nas złapało bakcyla w wieku szkolnym i w niektórych przypadkach trwa to do dziś.
eR napisa/a:
Ty pewnie wolałbyś jakieś mega szkolenie, 100 patentów, 1000 szkoleń specjalizacyjnych, 5 wyjazdów do TAMY i inne cuda, aby otrzymać tytuł Starszego Ratownika.
Nie wiem skąd Ci to przyszło do głowy i na jakiej podstawie tak sądzisz? Które moje zdanie o tym świadczy? Gdybyś prześledził moje wcześniejsze posty pewnie wiedziałbyś, że jest zupełnie odwrotnie, a może nawet mamy taką samą opinię na ten temat. Nigdy nie byłem mega ratownikiem, nie doświadczyłem startowania w zawodach nivea, nie byłem na żadnym szkoleniu centralnym (nie wliczając KPP w Bydgoszczy), nie zamierzam brać udziału w szkoleniach i kursach, które co roku powstają jak grzyby po deszczu. Wszystko uważam za zbyt drogie, wszystko bym prowadził w czynie społecznym, zwariowałem. Nawet już nie mam ciśnienia jechania do Tamy bo niby po co? Wraz z wejściem w życie rozporządzenia skończył się monopol w WOPR, wchodzimy w nową erę ratownictwa wodnego i musimy się w niej odnaleźć.
eR napisa/a:
Jak dla mnie nie porozumieniem jest jakiekolwiek podanie, opłaty i pisanie prac. Wolę, żeby zwykłych ratowników promować do "honorowego" tytułu starszy ratownik WOPR, niż rozdawać na lewo i prawo medale zasłużonym działaczom Państwowym.
Nie napisałem słowa o opłatach na starszego ratownika. Słyszałem, że kiedyś wystarczyło napisać pracę aby otrzymać ten tytuł więc dlaczego teraz nie miałoby być podobnie, skoro SRW stał się kursem wewnętrznym i prawnie nic nie daje? Nigdzie też nie pisałem o medalach (mam z nich polewkę jak pewnie większość ratowników).
eR napisa/a:
Przepraszam za ton wypowiedzi
W porządku, przez lata które tu jestem zdążyłem się uodpornić na wszystkie "krzywe" wypowiedzi. Nie wiem co jeszcze mógłbym tutaj napisać. Chciałbym żebyś wiedział, że siedzimy na tej samej gałęzi
By gadać o potrzebie stopnia SR trzeba najpierw tam pojechać - to po pierwsze!
Po drugie - SR to nie bóg, tylko człowiek któremu udało się przejść selekcję i wykazał się sprawnością i wiedzą by zdać egzamin, który uwierzcie mi nie jest trudny a sam kurs baaardzo ciekawy - a te wszystkie Wasze Mity to - KIT - jak to powiedział dr. Różański (kierownik kursów w Tamie) - tworzycie mity!!! Tylko po co? Bo ktoś tam odpadł a ktoś się połamał a inny się prześlizgnął ale kołem rzuca słabo... Phi! Smiać mi się chce jak to wszyscy uważają że sa tacy cudowni - a sami mają niezłe braki! Nakręcacie się! To nie chodzi o to by zdobyć papierek tylko o to, żeby pokazać, że jak się chce to i można nawet dwie noce nie śpiąc ćwiczyć rzut rzutką tylko po to by zaliczyć (pozdro i szacun dla koleżanek SR 2012). Tam nie kształtuje się mięśni tylko CHARAKTER ratownika - kiedy to zrozumiecie?!
Po trzecie - jesli ten stopień upadnie to tylko ze szkodą dla ratowników, zobaczycie. Dla mnie był to od zawsze cel do osiągnięcia, klika lat czekałem na to by np.: odrobić godziny nad morzem bo nie dostawałem urlopu a gdzie wyjazd na kurs... A co dopiero chłopaki ze Śląska mają powiedzieć, którzy 5 lat czekali aż ich macierzysty WOPR wyśle na kurs. A tacy ze mną byli uwierzcie. My zostawaliśmy na MI a oni musieli się pakować bo nikt ich nie zgłosił, bo muszą czekać... (sam nie wiem na co ale brawo dla ich przełożonych - normalnie jak w partii ) Ten kurs nie ma na celu produkcję kierowników! Im choć tak mówi zapis na dyplomie to nie oznacza, że ten SR od razu musi kierować.
Po czwarte - jesli choć jedna osoba to zrozumie to będzie git
_________________ kiedyś usłyszałem:
lepszy pijany ratownik na stanowisku niż trzeźwy w domu - wciąż nie daje mi to spokoju...
Chyba nam się pomerdało kilka rzeczy. Umiejętności ratownicze, umiejętnośc kierowania zespołem i charakter to trzy zupełnie różne rzeczy.
Można miec wszpaniałe podejście do ludzi, być naturalnym przywódcą, wyciskać z kolegów (i koleżanek) ostatnie poty i to w taki sposób, że wydaje mi się, że robią to z własnej woli i dla przyjemności a przy tym... kiepsko rzucać kołem.
Można być mistrzem pływania, super nurkiem, uczciwym człowiekiem i... skur....m jako szef.
Część zalicza TAMĘ, by się sprawdzić, cześć, by szlifować charakter, cześć. by lepiej rzucać kołem a są pewnie i tacy, którym wydaje się, że po kursie dorwą się do "władzy".
Problemem tej dyskusji - jak ja ją rozumiem - jest próba zdefiniowania po co nam stopień SR i co on ma oznaczeć na zwenątzr (wobec pracodawcy) i do wewnątrz (WOPR).
Czy SR to ma być:
- taki superratownik, co pływa szybciej od zwykłego ratownka, dalej rzuca kołem i dłużej robi masaż serca?
- specjalista, który przejmuje dowodzenie jedynie w sytuacji awaryjnej i kieruje akcją?
- człowiek, który lepiej niż "zwykły" ratownik będzie potrafił pokierować zespołem na basenie (dobrze rozplanuje grafik, nie bezie nikogo faworyzwoał, nie dopuści do lekceważenie obowiazków, przypomni o potrzebie utrzymania formy...)?
- po prostu ratownik z dużym doświadczeniem liczonym godzinami pracy lub data zrobienia uprawnień?
- specjalista, który poza obowiazkami ratownika bedzie potrafił zarzadzać np. basenem czy kąpieliskiem, będzie umiał zorganizowac festyn czy zawody pływackie, ale takze np. włąściwie zareagowac przy awrii filtró?
- jeszcze cos innego?
eR Dyżur na www.forum.wopr.net.pl Swimming Association
Nigdy nie byłem mega ratownikiem, nie doświadczyłem startowania w zawodach nivea, nie byłem na żadnym szkoleniu centralnym (nie wliczając KPP w Bydgoszczy), nie zamierzam brać udziału w szkoleniach i kursach, które co roku powstają jak grzyby po deszczu. Wszystko uważam za zbyt drogie, wszystko bym prowadził w czynie społecznym, zwariowałem.
Nie zwariowałeś. Czytając to czuję się jakbym patrzył w lustro jeśli chodzi o pogląd na WOPR. Ja Twój poprzedni post odebrałem zupełnie inaczej...z góry przepraszam
Co do tematu. Zauważcie, że rozporządzenie już weszło w życie i stopień SRW jest już stricte wewnętrznym stopniem. Nygus niewątpliwie jest to pewnego rodzaju przygoda(doświadczyłem atmosfery kursów "Tamowskich" z racji przynależności i szkolących), ale uważam że "Ratownictwo na tym straci..." to trochę nadużycie. Lepiej skupić się na programie szkolenia ratowników WODNYCH i próbowaniu podniesienia umiejętności tychże Ratowników w ramach składek WOPR, a nie organizując kolejny kurs za hajs...i jak sam napisałeś z masą biurokracji zależącą od Pana X czy Pani Y.
Bardzo fajny jest post Kijanka. Moim zdaniem całkowicie oddaje on ducha dyskusji nad tym stopniem. Z zaproponowanych opisów SRW wybieram(moja wizja):
Cytat:
- specjalista, który przejmuje dowodzenie jedynie w sytuacji awaryjnej i kieruje akcją
- po prostu ratownik z dużym doświadczeniem liczonym godzinami pracy lub data zrobienia uprawnień?
z zastrzeżeniem co do pkt2 o restrykcjach godzinowych w ciągu lat
Argumentuję to postami z tego tematu(nie moimi, ale logicznymi!)o braku zapisów w obowiązujących ustawach nt, SRW, a zatem braku prawnych kryteriów odpowiedzialności za dodatkowe uprawnienia i umiejętności
Wysany: Pi Pa 05, 2012 12:57 pm Re: Stopnie ratownicze ,a rozporządzenie w sprawie szkoleń
s.o. napisa/a:
Dzisiaj już chyba nikogo nie należy przekonywać, iż zmiana stopni "zwana reformą" nie przyniosła nic dobrego. W 2012 wejście w życie ustawy o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych oraz rozporządzenia o szkoleniach daje pretekst i szansę na poprawienie tego co niezbyt (najdelikatniej mówiąc) się udało wąskiemu gronu autorów "reformy".
Pomg: 1 raz Doczy: 22 Mar 2010 Posty: 210 Skd: Poznań
Wysany: Pi Pa 05, 2012 3:51 pm
kijanek napisa/a:
Chyba nam się pomerdało kilka rzeczy. Umiejętności ratownicze, umiejętnośc kierowania zespołem i charakter to trzy zupełnie różne rzeczy.
Można miec wszpaniałe podejście do ludzi, być naturalnym przywódcą, wyciskać z kolegów (i koleżanek) ostatnie poty i to w taki sposób, że wydaje mi się, że robią to z własnej woli i dla przyjemności a przy tym... kiepsko rzucać kołem.
Można być mistrzem pływania, super nurkiem, uczciwym człowiekiem i... skur....m jako szef.
Część zalicza TAMĘ, by się sprawdzić, cześć, by szlifować charakter, cześć. by lepiej rzucać kołem a są pewnie i tacy, którym wydaje się, że po kursie dorwą się do "władzy".
No właśnie my takiego mamy co to poprzez podpierdzielanie ludzi(oni źle pracują) próbuje udowodnić że potrzebny jest taki brygadzista co to dopilnuje porządku, i jak takiego powstrzymać od powstania takiej funkcji. Sama funkcja wydaje się słuszna lecz jeśli by na niej był ten człowiek to bym miał rotacje na wierzach basenowych co 15 min???? i bóg wie co by wymyślił może by nam mandaty dawał
eR Dyżur na www.forum.wopr.net.pl Swimming Association
u-boot współczuje Ci...przesrane mieć takiego "kolegę". Rozumiem, że rozmowa z nim nie przyniosła żadnego skutku? Może zróbcie to grupowo? Takie argumenty czasem bardziej trafiają do zakutych łbów. Na koniec to proponuje porozmawiać z kiero. Idźcie, powiedzcie o co chodzi i tyle. W końcu jakby nie patrzeć to on za Was odpowiada...
Co do zmian, bez zmian:
Ja już niedługo w ogóle przestanę ogarniać o co tu chodzi...
Czy gdzieś rozpoczęło się już szkolenie na Ratownika Wodnego wg. nowego rozporządzenia? Tak od A do Z?
Takie same jak wejdą. W 65 godzin można nauczyć rzutu kołem i holowania ale nie mozna zmienić czyjegoś charakteru. Obawiam się zresztą, że romantyczna wizja kol. Yasny'ego jak to WOPR "wychowuje" do bycia "prawdziwym ratownikiem" od dobych killku (a może i kilkunastu) lat nie jest już aktualna. Niestety, to nasi WOPRowscy "wodzwowie" zaczęli przekształcać WOPR w maszynkę do zarabiania kasy, wiec w ramach "deregulacji" (czytaj: oddawania kasy tylko swoim) przywołano ich do szeregu pokazujeąc rozporządzeniem, że ratownik wodny to zawód taki sam jak np. pracownika agencji ochrony siedzącego w cieciówce na chronionym osiedlu. No, prawie taki sam, bo na kurs zawodowy RW przewidziano tylko 65 godzin a na kurs licencyjny I stopnia pracownika ochrony fizycznej - 245 godzin!
Obawiam się zresztą, że romantyczna wizja kol. Yasny'ego jak to WOPR "wychowuje" do bycia "prawdziwym ratownikiem" od dobych killku (a może i kilkunastu) lat nie jest już aktualna.
Smutne. I dobrze to ująłeś "romantyczna" - choć trochę ironicznie Mam nadzieję, że zweryfikuje to potem samo życie i jeszcze stara gwardia pamiętająca niezłe kursy "dotrze narybek" na stażach (o ile będzie taka możliwość). I zostaną Ci prawdziwi z powołania jakieś 5%
Poprostu nie mieści mi się w głowie :
Cytat:
Po zmianie przepisów obowiązuje jedno szkolenie RATOWNIKA WODNEGO tzw. "pięć w jednym", nadające uprawnienia równoważne wcześniejszych Młodszych Ratowników WOPR + Ratowników WOPR + uprawnienia Ratowników Wodnych Pływalni, Śródlądowych i Morskich.
Szkolenie zgodne jest z Rozporządzeniem MSW poz. 747 z dnia 21 czerwca 2012 roku w sprawie szkoleń w ratownictwie wodnym, a uzyskana wiedza i umiejętności z zakresu ratownictwa i technik pływackich spełniają wymogi art. 2 ust 5) Ustawy z dnia 18 sierpnia 2011 roku o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych (Dz.U. Nr 208 poz. 1240).
No coments .....
[ Dodano: Pią Paź 19, 2012 7:05 pm ]
I jeszcze to :
Wydane zaświadczenie o ukończeniu szkolenia ratownika wodnego ważne jest bezterminowo.
W mówieniu (pisaniu) o "romantyzmie" nie ma niczego ironicznego: tak samo wzdychają do "dawnych czasów" instruktorzy nurkowania "starej szkoły", instruktorzy żeglarstwa, kajakarstwa, wspinaczki, sportów walki...
Kiedyś ludzie chwytali podczas szkolenia - oczywiście oprócz umiejętności czysto technicznych - także pewna postawę, ideę, poczucie wspólnoty, powszechnie akceptowane w danym środowisku zasady etyczne...
Wiedzieli nie tylko co robić, ale także po co się to (w szerszym planie) robi.
Dziś jest inaczej i części z nas trudno się z tym pogodzić. Pewnie - jako środowisko - poradzilibyśmy sobie z tym jakoś, gdyby nie to, że nasza "wierchuszka" zajęta jest żenująca walką o resztki władzy w stowarzyszeniu, do którego - jak się zresztą niedawno okazało - prawie nikt z nas nie należy (WOPR)...
eR Dyżur na www.forum.wopr.net.pl Swimming Association
...NIE MA EGZAMINU WSTĘPNEGO Z PŁYWANIA.
Uczestnik przystępuje do szkolenia na własną odpowiedzialność w zakresie umiejętności pływackich.
Znając nasze realia to niedługo trzeba będzie ratować Ratowników!
Ale jest egzamin końcowy. 50 w 55, 400 w 8 i 25 pod wodą. Brak egzaminu wstępnego podyktowny jest chyba tym, że w ten sposób można skasować słabo pływających "za kurs" i oblać dopiero na egzaminie końcowym.