Wysany: Sob Maj 29, 2010 12:50 am WIBOR informacje na temat pracy.
Witam! Forumowicze potrzebuje informacji o firmie WIBOR która w tym sezonie obstawia Dziwnów, Międzywodzie, Międzyzdroje. Konkretnie chodzi o warunki pracy np. sprzęt, baza, atmosfera. Mile widziane informacje od osób pracujących w sezonie 09. Dzięki pozdro!;)
Ps. Proszę nie pisać o wynagrodzeniu bo te informacje posiadam.
WIBOR - charyzmatyczna firma w świadku ratowniczym. Swą przygodę z ratownictwem rozpoczęła na wybrzeżu rewalskim, konkretnie w Pobierowie/Pustkowie około 2000 roku. Od 2008 roku obecna w Międzyzdrojach, w 2009 również w Międzywodziu.
WIBOR ma własne zasady. Jedną z nich jest nie zatrudnianie Pań ratowniczek jak również odpracowanie stażu (wikt i opierunek gratis) dla osób pierwszy raz pracujących nad morzem.
O więcej informacji wywołuje osoby pracujące w ostatnich latach.
WIBOR ma własne zasady. Jedną z nich jest nie zatrudnianie Pań ratowniczek
Bo co boją sie że niektóre kobiety okaża sie dużo lepsze od facetów ,
czy może stawiaja że jest to zbyt słaba płeć by mogła sobie poradzićz w waruknkach jakie panują nad morzem.
Oby tak dalej firmo WIBOR heheh
Pozdrowionka
Pomg: 1 raz Doczy: 19 Mar 2010 Posty: 537 Skd: chleb!
Wysany: Sob Maj 29, 2010 5:33 pm
MONIKA napisa/a:
Bo co boją sie że niektóre kobiety okaża sie dużo lepsze od facetów ,
Może być tak jak piszesz MONIKA jednak moim zdaniem bzdurą jest takie twierdzenie.
Pracowałem z Ratowniczkami i mam z tego tylko dobre wspomnienia. Zarówno profesjonalizm jak i przygotowanie kondycyjne niejednokrotnie było lepsze niż u "facetów".
Paniom często łatwiej się porozumieć z pijanymi ABS-ami itd.
Ja pracowałem w ostatnim sezonie 2 miechy w Międzyzdrojach. Jeżeli chodzi o warunki to:
- zakwaterowanie spoko, co prawda po 10 w pokoju, ale nie ma co narzekać,
-na śniadanie i kolacje: pasztet Drosed, konserwy, paprykarz, dżem, masło orzechowe BOMI, czasami płatki i mleko, herbata
Ogólnie to nie zróżnicowany jadłospis.
-obiad na plaży, może być
-codziennie rano noszenie łódek ze sprzętem z hangaru na wydmach
-rytuał obcinania głowy na łyso
-atmosfera mi się nie podobała, wyraźny podział między "WIBORowcami", a "Janczarami",
To tak po krótce, generalnie ja tam nie wrócę i nie polecam.
Pomg: 1 raz Doczy: 19 Mar 2010 Posty: 537 Skd: chleb!
Wysany: Nie Maj 30, 2010 10:33 am
Tak jak pisałem nie byłem tam ale lektura forum zdradziła mi o co chodzi.
/tak mi się wydaje/
WIBOR-owcy to stała ekipa "mająca układ" z szefem i układająca wszystko pod siebie.
JANCZARY - to goście, którzy są po raz pierwszy lub nie "wgryźli się" do ekipy WIBOR-owców.
Janczary odwalają całą czarną robotę.
_________________ Lifeguard -> Trained to save your ass, not kiss it.
Wiek: 38 Doczy: 30 Maj 2010 Posty: 4 Skd: Siemianowice
Wysany: Nie Maj 30, 2010 9:20 pm
To może pare słów ode mnie:] Mogę poruszyć jedynie kwestię Międzyzdrojów bo jedynie tam pracowałem. O obstawianym w zeszłym roku Międzywodziu wiem niewiele - tylko tyle że mało kto chciał tam jechać bo mała miejscowość.
- z bazy na plaże ok 15 min pieszo
- baza ładna zadbana, prysznice, w pokojach od 6 do 10 osób więc na prawdę ciasno
- śnaidania i kolacje - monotonia jak wspomniano wyżej, dodatkowo po pierwszym tygodniu jedzenie było limitowane - przykładowo słoik drzemu i czekolady na 6-8 osób, chleba zostawało ale nie było nic do niego
- obiady przynosiło się w 2-3 osoby z bazy - obiadki smaczne
- tzw janczary miały dyżury - sprzatanie bazy + wpuszczanie na baze imprezowiczów przez całą noc
- praca w godzinach 10-18
- rotacje ludzi - wieczorem dowiadujesz się gdzie trafisz rano
- wyjście z bazy godz 9 - znoszenie 8 łodzi z pełnym sprzętem z hangaru na wydmach
- stanowiska 1-4 mają oddzielne miejsce składowania sprzętu
- 8:50 rozstawianie bojek punkt 9 rozpoczęcie pracy
- 13 obiad
- przed 18 ściąganie bojek, pakowanie łodzi koło 18 wypłynięcie ze stanowiska spływ pod hangar i wcąganie łódek na górę do hangaru
- powrót na bazę ok 19
- łodzie noszą głównie młodzi - starsi twierdzą że się nanosili i czasem wnoszą jedną łódkę - ale nie wszyscy. Sa tacy którzy mimo kilku sezownów z uśmiechem lecieli z łodzią pod górę wręcz na zawody
- darmowy staż dla tych co nie pracowali nad morzem - miesiąc pracy za suchy chleb
- szefostwo lansuje się Nissanem Navarą no i łodzią hybrydową, któa głównie służyła do lansu i podpatrywania jak pracują ratownicy na plażach sąsiednich
- niektórzy z syndromem dnia wczorajszego
- na forum już wspominane było odnośnie sprzątania "deptaka" na plaży - dwóch ratowników brało miotły i usuwało piasek z desek pod wydmami - przy złej pogodzie nienajgorsze zajęcie - w zamian za to był darmowy WC oraz czasem możnabyło liczyć na kubek wrzątku do zupki, jakąś wodę z sokiem
- obcinanie głowy na łyso - zalezy kto co lubi - mus był musem
- kilkakrotnie widziałem jak ratownicy ze stażem ganiali po nocy po bazie, budzili dzieciaków i zadawali pytania z zakresu ratownictwa
- jeśli chodiz o sprzęt i wyposażenie kapieliska to nie zauważyłem większych braków
[ Dodano: Nie Maj 30, 2010 9:30 pm ]
zapomniałęm dodać.
Janczarnia była egzaminowana na każdym stanowisku z wiedzy ratowniczej - bardzo fajnie w końću masz komuś życie uratować. Za brak wiedzy niestety były rózne poniżające zadania - jak ktoś miał biegać to mógł się cieszyć.
Bywało, że ratownik musiał robić żabki ze stanowiska na stanowisko, albo iść kucająć i trzymając się kostek itp itd. Jak póxniej taki ratownik ma budzić respekt i osoby do których przemawia mają go słuchac? Co z tego że karę wykonywał bez stroju? Ratownika doskonale poznasz - łysa głowa i wyraźna opalenizna...