Wiek: 40 Doczy: 29 Mar 2005 Posty: 336 Skd: Kostrzyn nad Odrą
Wysany: Sob Gru 10, 2005 10:57 am
R mysle ze nie jest z tym az tak strasznie. Wg mnie wymagania nie sa powalajace:"Ratownikiem może zostać każdy niezależnie od płci ( w stosunku do kobiet są wymagania identyczne jak do mężczyzn ), musi mieć ukończone 18 i nie przekroczone 35 lat,
najlepiej jak mieszka na terenie działania Grupy z którą chciałby się związać na dobre i na złe, będąc w pełni dyspozycyjnym , posiada bardzo dobrą znajomość topografii gór z rejonu działania swojej Grupy GOPR. Pozostałe góry polskie nie powinny być mu obce - wszak mamy zostać ratownikiem górskim,
musi mieć opanowaną jazdę na nartach na poziomie kursu kwalifikacyjnego (dawny P1), przy czym ten wymóg zależy od indywidualnych wymagań w poszczególnych Grupach
powinien znać budowę i anatomię ciała ludzkiego i wiedzę z zakresu podstawowego ( około 10 godzinnego ) kursu pierwszej pomocy przedlekarskiej"
A potem przez 2 lata okres kadydacki (min 120 h rocznie). W TOPR jest podobnie, tylko tyle ze to odrebna organizacja. Ale za to popatrz na sprzet, ciuchy i ciagle jakies szkolenia i szkolenia.
_________________ Zawsze powinieneś przerwać CPR po drugim Au!ze strony pacjenta
Strasznie może nie, ale na pewno trudniej.
Miałem kiedyś okazję porozmawiać kilka wieczorów z goprowcami. Te wymogi, które przedstawiłeś, to są wymogi formalne. To, że je spełniasz nie znaczy, że dostaniesz szansę. Sprzęt osobisty na początku musisz mieć swój, a dobry polar, kurtka, namiot czy śpiwór kosztują.
Przez 2 lata jedziesz na szmacie, pełnisz dyżury i przechodzisz różne szkolenia. Okres kandydacki (w grupie beskidzkiej) kończy się zazwyczaj co najmniej dobowymi ćwiczeniami na Babiej Górze (bodajże najwyższy szczyt Beskidu Żywieckiego i Śląskiego), oczywiście zimą.
Gdy to przejdziesz, dostępujesz zaszczytu, składasz uroczyste przyrzeczenie i zostajesz pełnoprawnym ratownikiem górskim.
A u nas.
Każdego, kto ukończył 12 lat i wyrabia czasówkę wita się z szerokimi ramionami. Pomęczy się taki na basenie godzinę w tygodniu, przez kilka miesięcy, wysłucha kilku wykładów i popróbuje trochę powiosłować. Na koniec pomarznie 2-3 godziny na egzaminie, złoży przyrzeczeni i zostaje pełnoprawnym ratownikiem wodnym.
Co do TOPRu (o ile dobrze się orientuję) to już najwyższa półka i raczej nie przyjmują nikogo, kto dzielnie nie służył w GOPR. Liczebność grupy jest też niewielka, liczy bodajże około 200 ratowników.
A TY BIEDNY RATOWNIKU JAK CHCESZ SIE ROZWIJAĆ TO PŁAĆ, PŁĄĆ, PŁAĆ....
Wszedzie trzeba placic za wiedze bo przeciez WOPR nie jest organizacja charytatywna czy fundacja na rzecz ksztalcenia ratowniqw Inna sprawa jest ze ratownicy z pewnoscia nie sa grupa spoleczna zbyt zamozna i nalezaloby wyposrodkowac w jakis sposob ilosc wymaganych dodatkowych qrsow w stosunq do ich ceny.. Jak najbardziej popieram aby na qrsy centralne mogly jechac osoby z jak najwieksza paleta umiejetnosci lecz nalezy rowniez wziac pod uwage z jakimi kosztami sie to wiaze i ze nie kazdy moze sobie na to pozwolic mimo tego ze umiejetnosci i predyspozycje jak najbardziej kwalifiqja go do tej pracy i dalszego ksztalcenia Pozdrawiam
Wiek: 42 Doczy: 15 Cze 2005 Posty: 883 Skd: Bognor Regis - UK
Wysany: Sob Gru 10, 2005 3:38 pm
baca napisa/a:
Problemem jest to że na kursach w polskim ratownictwie wodnym zarabiają jednostki, które w myśl narzuconego prawa są organizatorami szkoleń, które to szkolenia w myśl tego samego narzuconego prawa są szkoleniami obowiązkowymi. Nie tędy droga...
Edukacja specjalistyczna powinna być płatna ale szkoleniem powinny się zajmować "światłe" umysły, fachowcy...
pieknie to ujeles baca. wlasnie to probowalem powiedziec w kilku ostatnich postach a ty zrobiles to w dwoch zdaniach:)
JA CHCE MIEC WYBOR!!! czego sie ucze i od kogo. wybor oceny co mi sie przyda...
mam 3 patenty i nie zaluje zadnej zlotowki ale to ja wybralem i nikt mnie nie zmuszal odgornie. zrobilem to dla siebie i nie zaluje bo nauczylem sie nowych rzeczy i poznalem nowe mozliwosci.
ten przymus nauki czegos co juz znam ale jak nie na papierze to g... warte jest dla mnie robieniem kasy na kolegach po fachu...
chce robic kursy dla siebie!!!
_________________ Moje motto na ten rok - koko bongo i do przodu!!
A teraz sugerujesz zeby poprzez unifikacje zarobic na sprzet?
Zarobić na unifikacji się nie da - nie jest to jej celem, ale jakieś pieniądze powinny trafiać z niej do ZW, bo fantomy są tam bardzo "obciążane". Szczególnie wtedy kiedy po raz pierwszy fantom pojawia się na jakimś basenie/miejscowości. Nikt z ratowniko go wcześniej nie używał...
Skacowany napisa/a:
A co do Owsiaka? Czego my od niego mozemy oczekiwac??
Niektóre ZW, współpracują z Owsiakiem i chwalą sobie tą współpracę. Otrzymują od niego sprzęt. Może się pochwalą.
Skacowany napisa/a:
Dlaczego nie widac WOPR-u podczas styczniowych finałow? (oprocz jakis tam wyjatków)
Nie wiem jak u Ciebie to wygląda, ale w Szczecinie, jak co roku zachodniopomorski WOPR, jest obecny na WOŚP. Podejrzewam, że w innych miastach jest podobnie.
Trudno o lepszą imprezę promującą organizację, która odbywa się cyklicznie i na której jest tyle młodych osób.
Niektóre ZW, współpracują z Owsiakiem i chwalą sobie tą współpracę. Otrzymują od niego sprzęt. Może się pochwalą.
Co prawda Podhalańskie WOPR nie jest ZW (na razie ) ale nasza współpraca z WOŚP ma juz dosyć długą historię. Byliśmy (ja też) na szkoleniu Pokojowego Patrolu na Baraniej Górze w 2001 roku, bylismy (ja też ) w tym samym roku w Żarach na Przystanku Woodstock.
Jeden z "naszych" instruktorów jest instruktorem i liderem Pokojowego Patrolu. Od WOŚP otrzymaliśmy w darze nosze podbierakowe oraz zestaw R-1 (kompletny).
Współpraca trwa i myślę że będzie kontynuowana. To jednak nie jest tak, że WOŚP jest Świętym Mikołajem i rozdaje prezenty każdemu kto się do nich zwróci. Organizacja działa w ramach akcji pomocy i na ten cel przeznacza fundusze. Na biurko Jurka Owsiaka trafiają setki jak nie tysiące próśb i podań o zakup sprzetu czy inną pomoc. Potrzeba stworzyć akcje która byłaby akcją ogólnopolską związaną z bezpiecznym wypoczynkiem nad wodą. Wtedy można liczyć na współpracę WOŚP a także innych fundacji.
Tak na marginesie... może lepiej aby za to wzięła się jakaś organizacja lokalna... ZG niech się zajmie tym do czego jest powołane...
Wiek: 42 Doczy: 15 Cze 2005 Posty: 883 Skd: Bognor Regis - UK
Wysany: Wto Gru 13, 2005 10:12 am
baca napisa/a:
Tak na marginesie... może lepiej aby za to wzięła się jakaś organizacja lokalna... ZG niech się zajmie tym do czego jest powołane...
tzn. do czego?? bo ja widze ze jedyneym efektem ich pracy sa utrudnienia co do podwyzszania wlasnych umiejetnosci i zmieniany w rozwiazaniach prawnych ktore akurat nie byly najgorsze a pozostawieniu prawdziwych bubli...
kontakt lokalny moze jest latwiejszy ale w ten sposob dostana tylko aktywne wopry (choc moze to i sprawiedliwe) ale moj nie...
_________________ Moje motto na ten rok - koko bongo i do przodu!!
Wiek: 42 Doczy: 15 Cze 2005 Posty: 883 Skd: Bognor Regis - UK
Wysany: Pi Gru 16, 2005 10:28 am
zaplecze juz jest:) mysle ze w 2007 troche sie zmieni... moja wirtualna dzialalnosc tez przynosi plusy i wlasnie ja rozwijam:) nie wiem tylko czy do 2007 wciaz bede mial tyle czasu na wopr... narazie dzialam i stawiam coraz wieksze kroki:)
_________________ Moje motto na ten rok - koko bongo i do przodu!!
Weryfikacja na Śląsku.
Z tego co sie zorientowałem weryfikacja wygląda inaczej zależnie od województwa.
Jestem ze Śląska więc powiem jak wygląda u nas.
Za moją weryfikacje odpowiedzialni są Arkadiusz Stanula lub Zbigniew Kołodziejski, na pewno wielu osobą dobrze znani, tak sie akurat składa, że Stanula jest dyrektorem a Kołodziejski kierownikiem pływalni na której pracuje zawodowo.
Otóż, coroczna weryfikacja obowiązuje u nas ratowników pracujących zawodowo, czyli przez całe 12 miesięcy.
Wymagania:
100m,75m holowanie, 25m pod wodą, akcja ratownicza, RKO na manekinie podłączonym do komputera, pomoc przedlekarska, test teoretyczny.
Po weryfikacji otrzymujemy wpis do książeczki. Bez takiej weryfikacji poprostu nasza książeczka jest nieważna i nie możemy pracować.
Wielu Ratowników się buntuje przeciwko tej weryfikacji u nas.
Moje zdanie na ten temat jest takie,że Ratownicy, jako miłośnicy sportów wodnych, dużo czasu przebywają w ciągu roku w wodzie, więc taka weryfikacja to nie problem. A nie umiejąc teorii szkodzą sami sobie. Dobrze, że pozbywamy się ratowników nienadających się do zawodu, bo przecież oni także budują reputację WOPR i odpowiadają za życie ludzkie.
Wyżej wymienieni instruktorzy-wykładowcy, prowadzą także weryfikacje w innych miastach na Śląsku, np. w Rybniku. Otóż Rybnik doznał szoku poziomem weryfikacji, ponieważ za czasów świętej pamięci Pana Wołkowa można sobie było wszystko załatwić "za flaszkę".
FAQ
Szukaj
Uytkownicy
Grupy
Statystyki
Rejestracja
Zaloguj
Inna sprawa jest ze ratownicy z pewnoscia nie sa grupa spoleczna zbyt zamozna i nalezaloby wyposrodkowac w jakis sposob ilosc wymaganych dodatkowych qrsow w stosunq do ich ceny.. Jak najbardziej popieram aby na qrsy centralne mogly jechac osoby z jak najwieksza paleta umiejetnosci lecz nalezy rowniez wziac pod uwage z jakimi kosztami sie to wiaze i ze nie kazdy moze sobie na to pozwolic mimo tego ze umiejetnosci i predyspozycje jak najbardziej kwalifiqja go do tej pracy i dalszego ksztalcenia 
Pozdrawiam 
) ale nasza współpraca z WOŚP ma juz dosyć długą historię. Byliśmy (ja też) na szkoleniu Pokojowego Patrolu na Baraniej Górze w 2001 roku, bylismy (ja też 
