Tam szalona od razu "extremalne doświadczenie" hehehe myslisz ze każe kursantom skakac na główke do basenu bez wody? ew trzaskac 200m pod woda:P?:) Ja tam wole jako taki stres na kursie anizeli totalną rozpierduche i olewackie podejscie do wszystkiego bo przecież jakby nie patrzec ratownictwo wiąze sie ze stresującymi sytuacjami. Fakt faktem nikt nie moze byc pewny jak w danej sytuacji sie zachowa ale chociazby przez pozoracje ustawione przez instruktora w sytuacjach nieprzewidzianych przez kursantów w jakics sposób to zachowanie moze byc sprawdzone. Wiadomo ze dana osoba zupenie inaczej moze sie zachowac na basenie wsrod znajomych a zupełnie inaczej gdzies na kapielisku wsród obcych ludzi no ale lepiej jesli to zostanie w jakikolwiek sposób sprawdzone anizeli w zaden
jesli namieszałam to przepraszam jestem wyzuta z energii za mało snu a za duzo pracy:P
Zgadzam się że mały stres (tzw. zdrowy) zawsze jest potrzebny, ale z tego co słyszałam to u Smula ludzie, że tak powiem trzęsą gaciami Mogę się oczywiście mylić, bo zetknęłam się z nim tylko jeden jedyny raz.
Rozpierduchy też nie lubie, bo nic dobrego nie wynosi się z takich zajęć.
Konkluzja- nie popadajmy w skrajności- trzeba trzymać rygor, ale równocześnie zachować ludzką atmosferę na kursie
Pozdrawiam
P.S. Pracowałas kiedys we Wrocku np. na którymś otwartym kąpielisku?