www.forum.wopr.net.pl Strona Gwna www.forum.wopr.net.pl
Największe w Polsce forum ratowników WOPR i nie tylko

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UytkownicyUytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat

Poprzedni temat «» Nastpny temat
Przesunity przez: DeVu
Pon Lip 30, 2012 10:15 pm
RNLI - ratownictwo (nad)morskie w Anglii
Autor Wiadomo
Qba
Doświadczony Forumowicz WOPR


Doczy: 19 Kwi 2004
Posty: 67
Skd: Warszawa
Wysany: Wto Lis 02, 2010 2:22 pm   RNLI - ratownictwo (nad)morskie w Anglii

http://www.rnli.org.uk/

Anglia - wygląda na to, że oprócz ruchu lewostronnego i dziwnego akcentu maja tam jakiś ocean z falami, plaże, surferow, no i ratowników.

Royal National Lifeboat Institution to organizacja, która oprócz akcji ratowniczych na wodach morskich zajmuje się zabezpieczaniem angielskich plaż i zatrudnianiem surf lifeguards. Na podanej stronce można znaleźć wszystkie niezbędne informacje o pracy jak również zarejestrować się by wziąć udział w procesie rekrutacyjnym. Wymagają tamtejszego kwitka ratownika nadmorskiego albo karty ILS Surf Lifeguard (którą można wyrobić poprzez ZG WOPR - podanie już złożyłem).

Zamierzam się tam wybrać na lato 2011 (jakoś od czerwca do sierpnia). Konkretnego miejsca jeszcze nie wybrałem ale celowałbym w jakąś dobrze zatłoczoną i rozfalowaną plażę gdzieś na południowym zachodzie UK.

Oczywiście zawsze lepiej uderzać na takie przygody w więcej niż jedną osobę. W związku z tym pytanie czy ktoś z Was jest zainteresowany wspólnym wypadem na Wyspy? W sumie niewiele trzeba:
-karta ILS Surf Lifeguard (albo zrobić kursik na wyspach)
-język angielski
-trochę kasy na początek
-przejść test wstępny tam:
200m pool swim in under 3.5 minutes
400m pool swim in under 7.5 minutes
25m pool swim underwater and 25m surface swim consecutively in under 50 seconds.
200m beach run in under 40 seconds

Zainteresowani piszcie tu albo PW.
Pozdro
_________________
Stażysta wypożyczania czepków
;)
 
     
jjay 
Doświadczony Forumowicz WOPR


Wiek: 37
Doczy: 17 Cze 2007
Posty: 86
Skd: upper silesia
Wysany: Wto Lis 02, 2010 3:15 pm   

brzmi atrakcyjnie...
tak na szybkości przejrzalem ww. stronke i w sumie sporo maja tam tych plaz... Ale mam pare pytan:
-jest osobna funkcja surf lifeguard i tego co na plazy siedzi?
-jak wyglada sprawa z zakwaterowaniem,wyzywieniem?(cos pomagaja?)
-jak jest tam z pogodą i temp. wody,powietrza? podbnie jak nad baltykiem czy chlodniej?
-czy jest realne dostanie pracy na plazy?i jak mniej wiecej ksztaltuja sie zarobki(dla mnie jest to wazne zeby przynajmniej nie doplacac do takich wakacji...)
pzdr
 
 
     
Qba
Doświadczony Forumowicz WOPR


Doczy: 19 Kwi 2004
Posty: 67
Skd: Warszawa
Wysany: Sro Lis 03, 2010 10:04 am   

jjay napisa/a:
brzmi atrakcyjnie...
tak na szybkości przejrzalem ww. stronke i w sumie sporo maja tam tych plaz... Ale mam pare pytan:
-jest osobna funkcja surf lifeguard i tego co na plazy siedzi?
-jak wyglada sprawa z zakwaterowaniem,wyzywieniem?(cos pomagaja?)
-jak jest tam z pogodą i temp. wody,powietrza? podbnie jak nad baltykiem czy chlodniej?
-czy jest realne dostanie pracy na plazy?i jak mniej wiecej ksztaltuja sie zarobki(dla mnie jest to wazne zeby przynajmniej nie doplacac do takich wakacji...)
pzdr


-surf lifeguard to odpowiednik naszego zawodowego ratownika morskiego WOPR. Oprócz tego maja tam jeszcze tzw. volunteer lifesavers czyli ochotników zasuwających w wolnym czasie za darmo (ale to nas nie interesuje)
-o zakwaterowaniu i wyżywieniu nic nie wiem, podejrzewam, że trzeba będzie to sobie załatwić osobno
-z tego co śledziłem na pogodynkowych stronach tego lata wnioskuję, że pogodę mają podobną. Ocean jest chłodniejszy (15-17 st) ale za to nagrzewa się wcześniej
-czy jest realne dostanie pracy na plaży? Wierzę, że jest. Zarobki - teraz ten dokument usunęli ale jak patrzyłem jakiś roku temu to było od koło 6 GBP/godzinę w górę. Również nie zamierzam do tego dopłacać.
_________________
Stażysta wypożyczania czepków
;)
 
     
pingod 
BAD - Bardzo Aktywny Działacz
RW


Doczya: 26 Lip 2005
Posty: 183
Skd: Białystok
Wysany: Czw Lis 11, 2010 6:11 pm   

Dzieki reformie polski ratownik WOPR moze usyskac uprawnienia surf ILS. Uwazam jednak ze najlepiej zrobic kurs na miejscu w UK, zeby poznac system ich pracy (nacisk na prace zespolowa), zapoznac sie z odrebnosciami, poznac slownictwo.
RNLI wg mnie odpowiada zakresem dzialan bardziej polskiemu SAR'owi. Jesli chodzio o typowa sezonowa prace nad morzem- dzialaja tylko w regionie poludniowo zachodniej Anglii. Mysle ze sprawne poslugiwanie sie "motorboat" bedzie w cenie.
RNLI utrzymuje sie z darowizn. Kilku ludzi pracuje nad wizerunkiem i propagowaniem idei tej organizacji (np. "Train one, save many")
http://www.rnli.org.uk/ho...s/appeals/tosm/
_________________
Train one, save many.
 
 
     
DeVu 
Stały bywalec


Pomg: 8 razy
Doczy: 16 Lis 2005
Posty: 1976
Wysany: Sob Sty 29, 2011 12:53 pm   

Qba, jak idą przygotowania? Czy wyrobiłeś już legitymację ILS? :wink:
 
     
Qba
Doświadczony Forumowicz WOPR


Doczy: 19 Kwi 2004
Posty: 67
Skd: Warszawa
Wysany: Sro Lut 16, 2011 3:39 pm   

DeVu napisa/a:
Qba, jak idą przygotowania? Czy wyrobiłeś już legitymację ILS? :wink:

Na legitymację ILS wciąż czekam, podobno jeszcze nie przysłali z siedziby ILS.

Zaczął się proces rekrutacji. Jest do wypełnienia cała masa formularzy, aż złapałem się za głowę. Wygląda to tak jakbym ubiegał się o stanowisko w jakiejś poważnej mega korporacji. Zupełnie inaczej niż u nas gdzie wystarczy przesłać CV i symboliczne podanie.

Wszystko jest scentralizowane tzn w formularzu zaznaczam, w którym regionie chciałbym pracować. Chyba wybiorę Restformel - tam jest jedna z najpopularniejszych plaży Fistral Beach. Rekrutacja trwa do 18 marca. Wyniki w kwietniu. Zobaczymy...
_________________
Stażysta wypożyczania czepków
;)
 
     
Menho Irould
Forumowicz WOPR


Doczy: 07 Mar 2009
Posty: 25
Skd: wdw
Wysany: Pi Mar 04, 2011 3:37 pm   

Wie ktos jakie stawki proponuja?
 
     
Qba
Doświadczony Forumowicz WOPR


Doczy: 19 Kwi 2004
Posty: 67
Skd: Warszawa
Wysany: Sob Mar 05, 2011 10:12 pm   

Zwykły ratownik w zależności od doświadczenia od 7 do 8 funtów za godzinę.
_________________
Stażysta wypożyczania czepków
;)
 
     
dolot666 
Czasem zagląda


Wiek: 36
Doczy: 21 Lip 2010
Posty: 1
Skd: Pulawy
Wysany: Czw Mar 10, 2011 12:31 am   RE

Witam, bardzo zaintersowala mnie oferta pracy w Anglii. Akurat mam rodzine niedaleko Red Cara i Hartlepool. Czekam zeby zaczac kurs KPP potem zloze podanie o wyrobienie identyfikatora ILS (Surf Lifeguard). I mam takie pytanie czy trudno jest sie tam dostac? Jakie maja wymagania, chodzi mi o staz pracy? Pozdrawiam.
 
 
     
Qba
Doświadczony Forumowicz WOPR


Doczy: 19 Kwi 2004
Posty: 67
Skd: Warszawa
Wysany: Czw Mar 10, 2011 6:09 pm   Re: RE

dolot666 napisa/a:
I mam takie pytanie czy trudno jest sie tam dostac?

Nie wiem, próbuję pierwszy raz.
dolot666 napisa/a:
Jakie maja wymagania, chodzi mi o staz pracy?

Nie wymagają stażu pracy.

Odpowiedzi na dużo pytań: https://jobs.rnli.org.uk/wd/plsql/wd_portal.show_page?p_web_site_id=2464&p_text_id=348

[ Dodano: Sob Mar 26, 2011 10:34 am ]
Krótki update sytuacji: (Będę co jakiś czas pisał co się dzieje, żebyście mieli co czytać :) )

Z forum zagadało do mnie kilka osób ale wygląda na to, że żadna nie podjęła tematu na poważnie. Chyba wszyscy zresztą mieli dopiero ratownika WOPR.

Trzy tygodnie temu skontaktowało się ze mną biuro ZG. Napisali, że są jakieś problemy i proszą o ponowne przesłanie skanów mojej książeczki a legitymacja ILS zostanie szybko wyrobiona. Skany wysłałem. Legitymacji jeszcze nie ma...

Dostałem z Anglii odpowiedź na moje podanie. Zapraszają na interview oraz fitness test w połowie kwietnia. Musze zagadać z nimi, żeby przełożyli mi te testy jakoś na później bo dwudniowy wypad na wyspy to koszt koło tysiaka. Jak nie da się tego załatwić to trudno - polecę.

[ Dodano: Nie Kwi 10, 2011 12:19 pm ]
We wtorek lecę na Wyspy na testy sprawnościowe i rozmowę kwalifikacyjną. Jeżeli się uda to pracę zaczynam pewnie już od maja.
_________________
Stażysta wypożyczania czepków
;)
 
     
DeVu 
Stały bywalec


Pomg: 8 razy
Doczy: 16 Lis 2005
Posty: 1976
Wysany: Nie Kwi 10, 2011 1:17 pm   

Qba, dzięki za informacje! Mam nadzieję, że Ci się uda! Sam chciałbym polecieć do takiej pracy ale na dzień dzisiejszy za dużo rzeczy mnie tu trzyma...

Szkoda, że dodawane przez Ciebie informacje nie są widoczne jako nowy post, tylko dodawane do starego. W ten sposób nikt nie wiedział o umieszczanej treści ale postaramy się to poprawić.


Daj znać jak było! Powodzenia!! :o
 
     
MONIKA 
Stały bywalec



Doczya: 27 Lis 2005
Posty: 831
Skd: CIECHOCINEK/TORUŃ
Wysany: Pon Kwi 11, 2011 3:18 pm   

Qba napisa/a:
We wtorek lecę na Wyspy na testy sprawnościowe i rozmowę kwalifikacyjną. Jeżeli się uda to pracę zaczynam pewnie już od maja.


To powodzenia kolego :)
 
 
     
Qba
Doświadczony Forumowicz WOPR


Doczy: 19 Kwi 2004
Posty: 67
Skd: Warszawa
Wysany: Pon Kwi 18, 2011 8:06 pm   

Dzień testów zaczął się na pływalni krytej w uroczym miasteczku St Ives. Tego dnia testowanych było piętnastu kandydatów ubiegających się o pracę dla RNLI po raz pierwszy. Pierwsza tura miała swoje egzaminy tydzień wcześniej.

Siędząc w holu pływalni czekam na przybycie instruktorów i reszty "rekrutów", humor super, w słuchawkach szybka muza :) Ludzie zaczynają się schodzić, instruktorzy uśmiechnięci i uprzejmi, każdemu podają rękę. Reszta kandydatów młodsza ode mnie - późne liceum/wczesne studia. W moim wieku jeszcze dwie osoby.

Wchodzimy na płytę basenu. Będziemy pływać seriami po trzy osoby. Na początek 400 metrów poniżej 7:30. Po posturze wnioskuję, że jakaś połowa pływaków robi tygodniowo na basenie więcej niż te 5 km. Nie mylę się, najlepszy wykręca 5:05, drugi niewiele więcej. Sam robię swoje standardowe 6:18 i jestem gdzieś w połowie stawki. Część ludzi nie mieści sie w limicie, Druga konkurencja - 50m->25m pod wodą i 25 kraulem poniżej 50 sekund. Mój czas 35 sekund.

Następne testy w siedzibie miejscowego RNLI. Baza to dośc spory hangar z wydzieloną częscią biurową. Wewnątrz hali stoją skutery, motorówki i inny sprzęt, między którym krzątają się jacyś mechanicy. Test z pierwszej pomocy: RKO, pozycja boczna, zakrztuszenia, badanie urazowe. W moim wykonaniu "perfect", w końcu sam tego nauczam w Polsce.

Ładujemy sie do czterech pickupów jak z baywatcha (tylko białych), każdy ma na dachu po dwie deski ratownicze, na pace pasy węgorz, płetwy i torby medyczne. Zaczepiamy jeszcze skuter na przyczepie i jedziemy na plażę. W samochodzie miła atmosfera, pytają się mnie jak mi sie podoba w Anglii, chwalą się, że tej zimy spadł u nich śnieg itd. :)

Gdy przejechaliśmy pierwszą wydmę i zobaczyłem z dala ocean zdałem sobie sprawę, że deska ratownicza w moim wykonaniu raczej sie nie uda. Fala.. jakieś 1,5 metra. Dwa razy taka przy której u nas wywiesza sie czerwoną flagę. Tam oczywiście nikt się tym nie przejmuje, kąpielisko czynne, stanowisko ratownicze rozstawione, w wodzie pełno surferów. Sama plaża gigantyczna, jakby pole piachu. Bez pośpiechu, na luzaku (bez udawania wojska) przebieramy sie w pianki. Woda ma 10-11 stopni. Swoją długą 5mm piankę kupiłem z przeceny kilka dni wcześniej jeszcze w Polsce. Dopiero później miałem zdać sobie sprawę, że zabranie jej (a nie mojej kochanej krótkiej dwójeczki) było bardzo złym pomysłem.

Rozgrzewka, skłony, rozciągamy się, trucht. Pierwszy test ze znajomości hand signals - znaków między ratownikami (akcja, potrzebna deska, wszystko ok itd.). Wszyscy zaliczamy bez problemu. Następnie beach run na 200 metrów poniżej 40 sekund. Do mety dobiegam gdzieś w drugiej połowie - 29 sekund.
"Zanim przejdziemy do deski zrobimy jeszcze run-swim-run. Nie na czas, tak żeby zobaczyć jak wam idzie pływanie w falach".

Bieg -pływanie-bieg? Nie ma problemu, myślę sobie. Przecież to standardowa sprawa na wszystkich plażach. Po wbiegnięciu do wody należało opłynąć instruktora siedzącego na desce gdzieś tam za przybojem i wrócić. Jak daleko ten instruktor? W ch*j daleko. Jakieś trzy długości naszego standardowego kąpieliska nad Bałtykiem. Na wodzie już dwa skutery mające zabezpieczać nasza imprezę.

Jakoś w połowie drogi po przebiciu się przez kilka większych fal dopada mnie kryzys. Każdy kolejny ruch wydaje się zabierać strasznie dużo energii, mam problem z ustabilizowaniem oddechu, jestem coraz słabszy. Co chwilę muszę przechodzić z kraula w ratowniczą żabę. Jestem na samym końcu stawki. W pewnym momencie widzę obok siebie skuter a jego doczepiona "sled" zdaje się namawiać mnie żebym zrezygnował i skorzystał z wygodnej podwózki do brzegu. Dopływam do instruktora-bojki i zawracam do brzegu. Z wody wychodzę ostatni z dużym opóźnieniem. Po dobiegnięciu ostatni na metę siadam zmachany z chęcią zapadnięcia się pod ziemię ze wstydu. Nie wiem jak mnie skomentowali ale mogę się tego tylko domyślać...

Czas na punkt kulminacyjny programu - rescue board. Startuje nas po czterech. Trzeba dopłynąc do topika (oczywiście w ch*j daleko od brzegu) zgarnąc go na dechę i przywiosłować z powrotem. Oczywiście w 1,5 metrowych falach. Najlepszym zajmuje to koło 10 minut. Duża część musi wielokrotnie przebijać się przez te same fale. Ludzie się przewracają, deski latają w powietrzu, ogólnie warunki "rough".

Nie startowałem nigdy w nivejce, rescue boardem miałem okazje pobawić się przez kilka godzin w USA cztery lata wcześniej. Nie zakochaliśmy sie wtedy w sobie, bolały mnie plecy, z utrzymaniem równowagi było różnie. Nie liczę więc teraz na cud, po wbiegnięciu do wody przebijam sie przez kilka mniejszych fal i zaczynam "paddle". Po przemieleniu mnie przez parę większych stwierdzam, że nie ma opcji, żebym tam dotarł (a co dopiero wrócił). Zawracam na brzeg.

Z powrotem do pickupów i jedziemy do bazy na interview. Kilka pytań m.in. o strukturę RNLI, o sytuacje, w których trzeba było wykazać się pracą zespołową itd. Płynnie i z bez stresu odpowiadam na wszystko. Wyniki testów następnego dnia. Zadzwonią.

Nie mogę sobie darować tego run-swim-run w oceanie. W Ustce, USA czy Tamie nie miałem z tym żadnego problemu. Wychodzi na to, że zabiła mnie za cieżka i za sztywna pianka (przeznaczona w sumie do nurkowania). Z deską byłem z góry skazany na porażkę, gdyby fala była chociaż poniżej metra to dałbym radę, a tu lipa. Wsiadając do samolotu do Polski mam ponure myśli ale jednocześnie nadzieję, że wszystko skończy się pomyślnie - jeżeli ci instruktorzy są mądrzy to wymyślą, że dechę opanuję w kilka dni i będę lepszym kandydatem niż ci wszyscy dwudziestolatkowie bez doświadczenia.

W słuchawce telefonu słyszę Lloyda - jednego z instruktorów. "Niestey Jakub, mieliśmy 8 miejsc, kandydatów było 25. Nie zakwalifikowaleś się..."

No i ból. Wygląda na to, że w tym roku z Anglii nici.

Tylko, że po tym co tam zobaczyłem wiem, że muszę się tam kiedyś dostać. I będę próbował ponownie przy najbliższej możliwej okazji...

Nie ma ktos może pożyczyć deski ratowniczej?
_________________
Stażysta wypożyczania czepków
;)
 
     
MONIKA 
Stały bywalec



Doczya: 27 Lis 2005
Posty: 831
Skd: CIECHOCINEK/TORUŃ
Wysany: Pon Kwi 18, 2011 10:22 pm   

Qba, I tak jestem pod dużym wrażeniem za wytrzymałość i walkę do końca . Przedstawiłeś nam tu rewelacyjnie ich wymagania . Nie oszukujmy się są naprawdę duże i myślę że trzeba poświecić sporo czasu by się do tego przygotować . Qba teraz wiesz czego możesz się tam spodziewać i co warto jeszcze doszlifować .Brawo za próbę
Pozdrawiam MONIA
 
 
     
pingod 
BAD - Bardzo Aktywny Działacz
RW


Doczya: 26 Lip 2005
Posty: 183
Skd: Białystok
Wysany: Pon Kwi 18, 2011 11:06 pm   

Qba bardzo wartosciowy post.
szary89 bieg jest na 200m
_________________
Train one, save many.
 
 
     
Wywietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie moesz pisa nowych tematw
Nie moesz odpowiada w tematach
Nie moesz zmienia swoich postw
Nie moesz usuwa swoich postw
Nie moesz gosowa w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group



-> www.ratownicy.wopr.net.pl<-


Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapyta do SQL: 17