Wysany: Pi Lut 23, 2007 9:12 pm kto kieruje akcją? kto kończy akcje?
sytuacja jest następująca:
kąpielisko morskie, w wodzie zaginęła osoba, ratownicy z pobliskiego kąpieliska wyruszyli na miejsce, rozpoczęli poszukiwania, na miejsce dojechała policja, potem straż pożarna z motorówką, poszukiwania nadal trwają, na miejsce przybywa jeszcze motorówka SARu, poszukiwania nadal trwają
jednak osoba (ciało) nie zostało odnalezione...
teraz pytanie:
kto (która służba) na miejscu prowadzi akcje ratunkową? wopr ? policja? staż pożarna ? SAR?
kto decyduje o zakończeniu poszukiwania?
kiedy następuje koniec akcji przy niepowodzeniu poszukiwania? po godzinie? dwóch? do wieczora?
czy są jakieś procedury w takich sytuacjach? może jakieś umowy "partnerskie" miedzy służbami?
czy w Tamie uczą o takich przypadkach? przecież Starszy RW kieruje zespołem ratowników, on raczej powinien wiedzieć co w takich sytuacjach?
[ Dodano: Sob Mar 03, 2007 12:44 pm ]
hmmm....
myślałem, że rozpocznę ciekawą dyskusje, na forum przecież aktywnie działa wielu RW, SRW (z wieloletnim doświadczeniem na kąpieliskach morskich) a nawet Instruktorów
i nic - cisza
przedstawiona sytuacja nie jest wymyślona - to rzeczywista sytuacja która miała miejsce w sezonie 2006 (czasu oraz miejsca nie będę podawał)
powiem tylko, że akcja zakończyła się tym, że ciało zostało wyrzucone kilka godzin później kilkanaście kilometrów dalej, w sąsiedniej miejscowości
wszystkie jednostki które brały udział w poszukiwaniach naprawdę mieli problem - "kto tu rządzi"
niewiem czy ucza czy nie bo jestem w trakcie robienia RW ale w takiej sytuacji ty napewno nie bedziesz kierowal taka akcja patrzac chociaz by po naszym sopocie ja jak 2 lata temu bylem to jak dzieciak sie topił i jak wezwalismy karetke to kierownik po paru minutach przyjechal swoim patrolem i wtedy on prowadzil akcje ale pamietam tez ze ktoregos wieczora mielismy isc do aqua parku i wieczorem po pracy czekalismy w woprowce gdy nagle telefon ze w stogach 2 chlopakow sie topi wiec kierownik sie zdecydowal ze jedziemy na miejscu rozstawil nas w lancuchu i szukalismy juz wtedy cial byla tez motorowka sar-u i po jakims czasie jeden z ratownikow wyskoczyl z motorowki, podplynał do brzegu i powiedzial ze koniec akcji i zakonczylismy. Pamietaj ze straz czy SAR to sa jednostki zawodowe i one maja odgornie narzucone procedory kiedy sie wlanczaja do akcji i kiedy koncza ja.my nie mamy takich procedor u nas jest jedna jedyna procedora ze prowadzimy reanimacje do czacu gdy przyjedzie pogotowie albo gdy odzyska podstawowe czynnosci zyciowe. i to jest jedna jedyna procedura jaka my mamy. s co do tego kto prowadzi akcje to szczeze mowiac nie wiem ale w podreczniku ,,Prawie wszystko o rat. wodnym" jest napisane ze wszystkimi typami akcji na morzu kieruje SAR
w treści wykorzystywanego w Twojej wypowiedzi podręcznika z pewnością jest uchwycona różnica pomiędzy tonięciem a topieniem, polecam doczytanie tego tematu
IMHO jeśli na miejscu jest SAR to oni rządzą Na morzu ani policja ani straż nie ma zbyt wiele do gadania, a tym bardziej podczas akcji ratowniczo-poszukiwawczej. WOPR w tym wypadku (pojawienie się jednostek SAR'u) też musi ustąpić miejsca bardziej doświadczonym i lepiej wyposażonym. Pamiętam przypadek w Łebie, kiedy to 2 nastolatków wypłynęło pontonem w morze. Jeden cudem dopłynął do mamy i taty, niestety jego młodszego brata poszukiwało kilka łodzi SAR'u. Na miejscu była policja i straż jednak dla innych czynności niż kierowanie poszukiwaniami. Z tego co wiem (pisali następnego dnia w gazecie) poszukiwania prowadził i kierował nimi ktoś tam z Search And Rescue.
Są to moje przemyślenia, a dalej fakty z dość przykrej sytuacji jakiej byłem świadkiem. Także odpowiedzi zgodnej z naszym dziwnym polskim prawem należy nadal szukać (o ile nasze prawo zna tą odpowiedź)
Pozdrawiam
_________________ Młode Wilki zawsze razem będą szły ku przeznaczeniu...
Wyobraź sobie sytuacje, że jesteś SRW na kąpielisku morskim, prowadzisz akcje poszukiwawczą, ściągasz kolejne służby do pomocy (SAR, PSP, POLICJA).
Sytuacja sie rozwija, na miejscu nagle masz 50-100 osób (sąsiednie kąpieliska). Przypływa jednostka SAR, w powietrzu jest helikopter, a Ty mówisz "przybył SAR więc niech oni teraz kierują akcją" czyli zostawiasz ten cały burdel dla nich.
Tak naprawdę to nikt nie chce kierować taką akcją, ratownicy wopr mówią "na wodzie rządzi SAR bo oni są zawodowcami", a SAR mówi odwrotnie "ratownicy z plaży kierują akcją ponieważ oni to rozpoczęli oraz to ONI wezwali nas do pomocy", policja i psp mówią jeszcze lepiej "my tylko pomagamy wam".
Sytuacja jest bardzo skomplikowana. Rafal dobrze powiedział, nie ma procedur dla nas.
Słynne procedury które Telak przekazał do PSP są tak niedopracowane, że pewnie przez następne kilka lat takich procedur nie będzie. Zostły chyba stworzone tylko po to aby były, a połowa zawartości procedur wygląda jak kopiuj-wklej Dziennik Ustaw nr 57 oraz kilka definicji z wikipedii.
Najprościej byłoby gdyby spotkała się "góra" z SAR oraz WOPR i coś ustalili.
Sopockie WOPR odbyło spotkanie z "górą" SARu w lutym, wspólnie obgadaliśmy kilka spraw, ale to i tak za mało.
Na forum wypowiada się kilku instruktorów, może Oni pomogą nam rozwiązać ten problem (wiem, jestem okropny, że wywołuje "do tablicy" )
mysle ze i oni ci nie powiedza za duzo gdyz sami nie wiedza dobrze mowisz ze oni nie chca kierowec czyms takim jezeli oni prowadza akcje z wody i z powietrza to wcale nie musza kierowac akcja z brzegu po co im to w tej kwestji chyba sie ze mna zgodzisz ze takie juz jest nasze prawo ze jak przyjdzie co do czego to nie wiadomo kto tak naprawde ma tym kierowac i na kogo spadnie odpowiedzialnosc
Mam nadzieję w przyszłości ukończyć kurs SRW, ale sytuacja, którą przedstawiłeś mnie trochę przeraża. Mimo uprawnień itd itp to trochę trudna sprawa. Policją i strażą oczywiście zbytnio przejmować się nie ma co bo oni faktycznie "tylko pomagają" jednak to SAR jest szkolony w tym zakresie. Przekazujemy informacje jakie mamy (o ile oczywiście je mamy) i to oni są szkoleni w prowadzeniu akcji. Chyba mają swoje procedury co do poszukiwań jak np.: jak przeszukiwać akwen, jakie jednostki mają jaki rejon, zaczynają tu pływają równolegle do brzegu coraz bliżej, tam płetwonurek, tam łodzie, tu motorówki, a jeszcze gdzieś śmigłowiec. I sami wiedzą kiedy akcję zakończyć. Znam osobiście kilku SRW i Instruktorów i wątpię by byli szkoleni w zakresie prowadzenia akcji poszukiwawczej z wykorzystaniem śmigłowców czy nawet łodzi SAR'u. To trochę jakby wchodzenie w kompetencje innych służb.
Może Pan Rypniewski obecny na forum mógłby trochę rozjaśnić tą sprawę. Z obecnych tutaj chyba najlepiej się zna w tak zaawansowanych kwestiach ratownictwa.
Wydaje mi się że brak rezultatów poszukiwań przez dłuższy okres zakończyłby się brutalnym hasłem "zrobiliśmy co mogliśmy, nie udało się, za jakiś czas morze samo wyrzuci ciało na brzeg"
Czekam na wypowiedź bardziej obeznanych w tym temacie. Jest tu ktoś z SAR'u Jesli nie to trzeba zaprosić do dyskusji. Jeśli nie Ci starzy co siedzą za biurkiem to może my stworzymy wreszcie coś, co będzie miało ręce i nogi i przyda się gdy zajdzie taka potrzeba w realnych sytuacjach.
pozdrawiam
[ Dodano: Sob Kwi 14, 2007 4:36 pm ]
rafaco napisa/a:
takie juz jest nasze prawo ze jak przyjdzie co do czego to nie wiadomo kto tak naprawde ma tym kierowac i na kogo spadnie odpowiedzialnosc
Nie zdziwiłbym się gdyby odpowiedzialność spadła na najmniej winnych albo najbardziej obgadanych przez media czyli WOPR (mimo że wszystko działo się poza kąpieliskiem strzeżonym)
Jestem młody, ale wątpię by moje wnuki doczekały jakiś konkretnych ustaw, procedur i w ogóle porządku w prawnym bałaganie.
_________________ Młode Wilki zawsze razem będą szły ku przeznaczeniu...
to proponuje zapytać się w Tamie co zrobić w takiej sytuacji
KcK napisa/a:
Przekazujemy informacje jakie mamy (o ile oczywiście je mamy) i to oni są szkoleni w prowadzeniu akcji.
owszem, lecz na wezwanie przypłynie 1 lub maksymalnie 2 jednostki pływające, czyli kilka osób, akcje poszukiwawczą będą prowadzić z wody,
do wody nie wejdą i nie pomogą wam szukać łancuchem
KcK napisa/a:
Chyba mają swoje procedury co do poszukiwań jak np.: jak przeszukiwać akwen, jakie jednostki mają jaki rejon, zaczynają tu pływają równolegle do brzegu coraz bliżej, tam płetwonurek, tam łodzie, tu motorówki, a jeszcze gdzieś śmigłowiec.
KcK napisa/a:
Wydaje mi się że brak rezultatów poszukiwań przez dłuższy okres zakończyłby się brutalnym hasłem "zrobiliśmy co mogliśmy, nie udało się, za jakiś czas morze samo wyrzuci ciało na brzeg"
procedury mają, ale nie aż tak dokładne, sprzęt do nurkowania nie jest obecny na BSR a takie jednostki najczęściej przypływają do pomocy na plaże, większe jednostki nie podejdą tak blisko brzegu
KcK napisa/a:
Wydaje mi się że brak rezultatów poszukiwań przez dłuższy okres zakończyłby się brutalnym hasłem "zrobiliśmy co mogliśmy, nie udało się, za jakiś czas morze samo wyrzuci ciało na brzeg"
tak, ale kto takie brutalne hasło poda?? jeżeli zdarzenie miało miejsce około godziny 19, to można zakończyć jak będzie ciemno, a co jeżeli zdarzenie miało miejsce wcześnie rano?
znam sytuacje z jednego większego kąpieliska, gdzie poszukiwania trwały od godziny 14 do 20:30 (do zmierzchu), szukali dziewczynki - okazało sie, że dziewczynkę znalazła policja około 16 na mieście i nic ratownikom nie powiedzieli, a to było to samo miasto, akcja niby zorganizowana, a ekipa kilkudziesięciu ratowników ponad 6 godzin siedziała w wodzie
gdyby był tam BSR/SAR to pewnie po 30 minutach zakończyli by akcje, ponieważ oni szukają osób/ciała na wodzie a nie pod wodą
KcK napisa/a:
Jestem młody, ale wątpię by moje wnuki doczekały jakiś konkretnych ustaw, procedur i w ogóle porządku w prawnym bałaganie.
tu wystarczy ustalenie wspólnych procedur między WOPR a SAR, moim zdaniem bardziej są potrzebne ustalenie procedur miedzy SAR i WOPR (ponieważ oni ratują) niż miedzy WOPR i PSP (ponieważ psp najczęściej szuka już ciała)
życie pokazuje, że takie ustalenia pojawią się ale po tragicznym wydarzeniu, wtedy nagonka medialna zmobilizuje wszystkie służby i wspólnie coś ustalą
hmm powiem wam tak wg ustawy (nie wiem czy dotyczy to morza) jak to wyglada na ladzie
policja nie ma nic do gadania - nigdy kieruja akcja ratownicza
pogotowie - akcja kieruje lekarz zespolu ktory przybyl na miejsce pierwszy jednak jesli dana stacja pogotowia ma takie zasady dowodzenie akcja moze zostac przekazane lekarzowi o wiekszym doswiadczeniu (np u mnei w pogotowiu obowiazywala procedura ze na miejscu zdarzenia dowodzi lekarz ktory przybyl pierwszy jednka jesli tym lekarzem byl lekarz z "W" a na miejsce pozniej dojechala "R" lekarz z "R" przejmowal dowodzenie"
Straz - Jesli na miejscu zdarzenia pojawia sie straz wtedy ona przejmuje dowodznie nad CALA akcja a dowodzacy (np do tej pory lekarz) staje sie koordynatorem do spraw medycznych). Dowodca strazy prowadzi cala akcje i on decyduje o jej zakonczeniu. W tym czasie wszystkie inne sluzby policja, pogotowie ratunkowe, gazowe, wodne itd podlegaja jemu.
Na zdrowy rozsadek wydaje mi sie ze JESLI NIE MA PRZEPISOW W TEJ SPRAWIE (a tak wlasnie moze byc). Wypadaloby to zalatwic na zasadzie porozumienia pomiedzy WOPR a SAR bo na chwile obecna to kazdy moze prowadzic samodzielna akcje (WOPR, SAR, PSP) lub dogadaywac sie kto co ma robic w trakcie trwania akcji na zasadach partnerskich. Wynikaloby tez z tego ze zakonczenie akcji przez SAR w zaden sposob nie obliguje WOPRu do zakonczenia akcji i na odwrot. Bo jaki prawem ktos moze zabronic ci szukac ludzi w wodzie jesli intuicja, doswiadczenie, wyrzuty sumienia nakazuja Ci nadal szukac...
No pozostaje opcja ze moze PSP jest zobligowane do kierowanie akcjami nie tylko na ladzie ale i np w pasie przybrzeznym ale tego juz nie wiem trzebaby sprawdzic ustawe
Wypadaloby to zalatwic na zasadzie porozumienia pomiedzy WOPR a SAR bo na chwile obecna to kazdy moze prowadzic samodzielna akcje (WOPR, SAR, PSP) lub dogadaywac sie kto co ma robic w trakcie trwania akcji na zasadach partnerskich.
dobrą okazją jest dopisanie do tworzących się procedur (ZG WOPR) instrukcje co w danej sytuacji, jednak oni dla zwiększenia objętości procedur przepisali informacje z dziennika ustaw nr 57
procedury poszły do PSP oraz chyba do SARu aby napisali swoje uwagi - ciekawe czy ktoś zauważy, że brakuje procedury "kto kończy akcje"
no ja uwazam ze wlasnie od tego jest zarzad zeby zalatwial takie sprawy odgornie - powini sie spotkac przedstawiciele wladz wszystkich tych sluzb(WOPR SAR PSP) ustalic zasady wspolpracy spisac je i po problemie bo przeciez nie chodzi tylko o to "kto konczy akcje" tylko o cale jej prowadzenie. Ktos to powinien wszystko ogarniac i powinno to byc tak ustalone zeby nigdy nie bylo watpliwosci kto dowodzi CALA akcja i kto za to WSZYSTKO ODPOWIADA. Tak jak pisalem wczesniej na ladzie nie ma watpliwosci kto dowodzi akcja - dowodzi PSP i to co powie prowadzacy akcje jest swiete i tyle. Pada haslo dzialamy to dzialamy konczymy akcje to konczymy. Kazdy wie gdzie jego miejsce: policja zabezpiecza miejsce zdarzenia, kieruje ruchem umozliwia przejazd sluzb ratowniczych, pogotowie jest odpowiedzialne za udzielanie pomocy medycznej, straz za prowadzenie calej akcji. Fajnie by bylo gdyby na wodzie tez bylo wszystko takie jasne.....
Doczy: 02 Wrz 2007 Posty: 587 Skd: sercem na morzu...
Wysany: Wto Wrz 04, 2007 9:56 am
wiem, że temat był poruszany w maju ale cóż....przez przypadek znalazłem coś takiego:
Na podstawie art. 49 ust. 1 ustawy z dnia 9 listopada 2000 r. o bezpieczeństwie morskim (Dz. U. Nr 109, poz. 1156) zarządza się, co następuje:
§ 7. 1. Morskie statki ratownicze oraz brzegowe stacje ratownicze wykonują działania ratownicze samodzielnie bądź we współdziałaniu z innymi jednostkami ratowniczymi.
2. W przypadku działań samodzielnych, akcją na miejscu kieruje odpowiednio kapitan statku ratowniczego lub kierownik brzegowej stacji ratowniczej, a w razie współdziałania z innymi jednostkami ratowniczymi - osoba wyznaczona przez kierownika akcji.
ROZPORZĄDZENIE
RADY MINISTRÓW
z dnia 25 września 2001 r.
w sprawie szczegółowych zasad i sposobu wykonywania zadań poszukiwania i ratowania życia na morzu oraz uprawnień członków ochotniczych drużyn ratowniczych.
Nie wiem jak to wygląda w praktyce, ale czy nie ma mozliwości szybkiej konsultacji na miejscu akcji pomiędzy kierownikami PSP, WOPR, SAR? Wydaje mi sie, że zalezy to tylko od ich umiejetności kierowniczych, osobiście jestem za powierzaniem kierownictwa osobie z najwiekszym doświadczeniem, niewązne czy to z WOPR, SAR, czy PSP.
_________________ 2007 - MR
2007 - KDP/CMAS* P1
2008 - Sędzia pływania II klasa
Brałem udział już w paru akcjach. I z reguły akcja kieruje osoba z PSP o najwyższym stopniu która jest na miejscu.
Jeżeli są to większe akcje np. powódź Powstaje Centrum zarządzania kryzysowego i tam koordynatorem też najczęściej jest Strażak.
Nie wiem jak jest w sytuacjach morskich. Pewnie SAR przejmuje dowodzenie z reguły że sa organem za to odpowiedzialnym.
Raczej zajmują sie tym służby państwowe nie ochotnicze.
Takie mam zdanie na ten temat na podstawie moich doświadczeń.
_________________ RW, Płetwonurek, Sternik Motorowodny,
Ratownik Medyczny,
Szkol: Rat. Lodowe, Wody Szybko płynące
Instruktor BLS-AED, ACLS, PALS
PRACA: RW/SOR/Zespoły Rat. Med.