Wys³any: Wto Sty 08, 2008 7:53 pm Obóz z kyrsem na MR i RW. Co sÄ…dzicie?
Co sądzicie o obozach dwu tygodniowych z kursem na MR i RW. Ja spędziłem na kursie ok 10 miesięcy, a co się umie po takim tygodniu lub dwuch. Jeszcze jakaś wycieczka lub coś i ile jest tych zajęć w wodzie i teorii.
ma to swoje plusy (jesli kadra instruktorska ma olejk w glowie).
napewnio an takim obozie mlodzi adepci ratownictwa moga nauczyc sie ni etylko technik ratowniczych i wiedzy teoretycznej ale tez calej etykiety zwiazanej z ta rola....
_________________ "Dla świata jesteśmy tylko ludźmi - dla ludzi, których ratujemy jesteśmy całym światem"
"So Others May Live"
Witam.
A ja mam takie pytanie, ile razy w ciągu tych 10 miesięcy miałeś możliwość popływania lodka ? Potrenowania skoków desantowych ? Bo domyślam sie ze twój kurs odbywał sie na basenie.
Młodszego ratownika robiłem na basenie i po tym kursie tak naprawdę nie wiedziałem zbyt wiele, poza teoria, bo co tak naprawdę można zrobić na basenie ? Chociażby przeszukiwanie dna - inaczej wygląda na basenie a inaczej nad jeziorem.
Wodnego robiłem nad Chancza [Pozdrawiam przy okazji ekipę z tego kursu - lipiec 2005 ] i nauczyłem sie tam o wiele więcej, a ta jak to ładnie nazwałeś wycieczka to tak naprawdę niezła szkoła życia - o ile znajdziesz sie w takich warunkach jak my - bo do sklepu daleko, a przerwa obiadowa do najdłuższych nie należała - bo nie wszędzie śpi sie w domkach
W ubiegłym roku miałem okazje asystować na kursie MR nad jeziorem, dla mnie fajna sprawa, wiele rzeczy sobie poprzypominałem, dla kursantów na pewno o wiele lepsze rozwiązanie niż basen.
Moim zdaniem wszystkie kursy powinny odbywać sie nad jeziorami czy morzem.
Uwierz że w ciągu dwóch tygodni można nauczyć się o wiele więcej niż przez 10 miesięcy na basenie.
Pozdrawiam.
Do³±czy³: 02 Wrz 2007 Posty: 587 Sk±d: sercem na morzu...
Wys³any: Sro Sty 09, 2008 3:26 pm
...całkowicie popieram B_N.... jak to powiedział - taki kurs to czasem naprawde szkoła życia....spanie w namiocie, rozpływki o 7 rano (czasem w deszczu) i czas wypełniony wykładami, pływaniem i ćwiczeniami po brzegi....nie to co "basenowe" kursy - krótkie zajecia w przejrzystej wodzie, której temperatura nie spada poniżej 27C....
pozdrawiam
_________________ "We wszystkich dyskusjach i kłótniach ostatnie słowo należy do moderatorów..."
Wiek: 37 Do³±czy³: 08 Sie 2006 Posty: 41 Sk±d: Chrzanów
Wys³any: Czw Sty 10, 2008 2:09 pm
jak poradzisz sobie fizycznie w 2 tyg to w pracy dasz rade a zabawa przez 10 miesiecy to chyba paranoja. rozumiem 3-4 miesiace bo ludzie pracuja i ucza sie ale dadza rade w weekendy przyjsc i coś potrenować a 10 miesięcy to rekord jak dla mnie długości kursu
również popieram wypowiedź B_N, nie ma to jak kursy nad jeziorkiem czy nad morzem i osobiście jestem za tym by kursy odbywały się na wodach otwartych , gdy temperatura wody wynosi 17 stopni , wieje wiatr, pada deszcz wtedy dopiero człowiek zdaje sobie sprawę co to znaczy ratownictwo, te codzienne rozpływki o 7 rano i to całodniowe ganianie z zajęcia na zajęcia .Pozdro
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach