www.forum.wopr.net.pl Strona Gwna www.forum.wopr.net.pl
Największe w Polsce forum ratowników WOPR i nie tylko

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UytkownicyUytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  Chat

Poprzedni temat «» Nastpny temat
Przesunity przez: DeVu
Sob Kwi 19, 2014 11:54 am
USA
Autor Wiadomo
sztondi 
Starszy Forumowicz WOPR
Ratownik WOPR



Wiek: 38
Doczy: 11 Lis 2005
Posty: 359
Skd: Częstochowa
Wysany: Pon Pa 15, 2007 4:24 pm   USA

Hej !!!

Chce zgłosić pewną kwestie związana z praca w Stanach Zjednoczonych :)
Mam znajomego jest w moim wieku o ratownictwie wodnym nie ma nic pojecia zadnego kursu nie przeszedl ani na MRW ani RW zadnego Patentu nie posiada , ledwo umie pływac , widzialem jak sie porusza w wodzie zabka plywa :neutral: podsmumując fatalnie . Wyjechał do USA przez jakis program zrobil tam kurs RATOWNIKA AQUAPARKU napisal mi przez gg ze trwal 3 godziny i głównie pierwsza pomoc, ja pisze ze nie ma zadnych papierow a on ze w usa ich to nie obchodzi TO STRASZNA NIEUDCZIWOSC !!! Jak myslicie moze znacie kogos jak to funkcjonuje tam : moj kurs trawal chyba 180 godzin tak + 200 h nad morzem STAZU + jeden sezon a jego kurs trwal 3 godziny i zarabia 8 tysiecy :neutral: 24 tys $ ech
_________________
2005 - Młodszy Ratownik Wopr
2006 - Sternik Motorowodny
2007 - Ratownik Wopr
2011 - Ratownik KPP
2011 - RWP, RWŚ, RWM
2012 - Instruktor Pływania
2013 - Instruktor Kulturystyki
 
 
     
Ubu 
Starszy Forumowicz WOPR
Ratownik WOPR



Doczy: 06 Maj 2007
Posty: 389
Skd: Bielsko-Biała
Wysany: Pon Pa 15, 2007 4:56 pm   

No racja w stanach to wygląda troszkę inaczej niż u nas.
Znajomy był i opowiadał. Ze tam zdaje sie egzamin wstępny (organizowany co jakis czas na plaży) i ci co zdają mają krótkie szkolenia i zostają ratownikami. I teraz co tydzień maja szkolenia z różnych dziedzin. (raz jest to Pływanie, raz pierwsza pomoc, raz motorówki, kiedy indziej deski surfingowe albo jeszcze coś) i tak podnoszą swoje kwalifikacje.
wiec całkiem inaczej niż u nas.
Nie pamiętam dokładnie w którym miejscu w stanach on był (mogę sie zapytać)ale tak to tam wyglądało.
PRZYNAJMNIEJ TAK MÓWIŁ :D
_________________
RW, Płetwonurek, Sternik Motorowodny,
Ratownik Medyczny,
Szkol: Rat. Lodowe, Wody Szybko płynące
Instruktor BLS-AED, ACLS, PALS
PRACA: RW/SOR/Zespoły Rat. Med.
 
     
Mr.Bartson 
BAD - Bardzo Aktywny Działacz
Młodszy Ratownik



Doczy: 27 Sie 2007
Posty: 125
Skd: Cieszyn
Wysany: Pon Pa 15, 2007 6:30 pm   

Wiecie co... ja to raczej nie chciałbym być ratowany przez takich ratowników :-D Może oni i inaczej do tego podchodzą ale no kurcze szanujmy się w 3 godziny co można się nauczyć ?
RKO, trochę teorii jakiejkolwiek no ale co z holowaniem czy choćby głupim wyciąganiem kogoś z wody (też trzeba wiedzieć jak)? Nie wiem jaki ten aquapark jest no ale jakby tak musiał ratownik kogoś wyciągnąć z wody - kto sobie zrobił jakieś kuku z kręgosłupem to co jak go wyciągnie ? po 3 godzinach teorii... ?
jak dla mnie to amerykanie trochę za lajtowo traktują ratownictwo :-D
Przecież taki ratownik nie wiem czy będzie wiedział za co sie zabrać jak ktoś nagle zacznie mu się topić czy jakiegoś urazu w wodzie dostanie...

kwestia umiejętności pływania ratownika to tez druga rzecz...
_________________
Elita Elity Elitarnych Elit
 
     
tytus 
Doświadczony Forumowicz WOPR
MRrrrr


Doczy: 26 Cze 2007
Posty: 43
Skd: Olsztyn
Wysany: Wto Pa 16, 2007 8:01 am   

Mr.Bartson napisa/a:
Wiecie co... ja to raczej nie chciałbym być ratowany przez takich ratowników :-D Może oni i inaczej do tego podchodzą ale no kurcze szanujmy się w 3 godziny co można się nauczyć ?
RKO, trochę teorii jakiejkolwiek no ale co z holowaniem czy choćby głupim wyciąganiem kogoś z wody (też trzeba wiedzieć jak)? Nie wiem jaki ten aquapark jest no ale jakby tak musiał ratownik kogoś wyciągnąć z wody - kto sobie zrobił jakieś kuku z kręgosłupem to co jak go wyciągnie ? po 3 godzinach teorii... ?
jak dla mnie to amerykanie trochę za lajtowo traktują ratownictwo :-D
Przecież taki ratownik nie wiem czy będzie wiedział za co sie zabrać jak ktoś nagle zacznie mu się topić czy jakiegoś urazu w wodzie dostanie...

kwestia umiejętności pływania ratownika to tez druga rzecz...

Ubu napisa/a:
I teraz co tydzień maja szkolenia z różnych dziedzin. (raz jest to Pływanie, raz pierwsza pomoc, raz motorówki, kiedy indziej deski surfingowe albo jeszcze coś) i tak podnoszą swoje kwalifikacje.


Jak sie dobrze wczytasz to sie dowiesz, że potem wszystkiego sie uczą, wiec chyba przesadzasz, że nie umiał by coś/czegoś zrobić. Świeżo po kursie zapewne nie szło by to mu najlepiej, ale najlepsza nauką jest praca. My różnimy się od USA pod wieloma względami. Dla nas ten pomysł wydaje się zbyt odważny, ale jeżeli tam się sprawdza to czemu mieli by z niego zrezygnować? Taka jest moja opinia po przeczytanym tekście założyciela topiku.
 
 
     
Mr.Bartson 
BAD - Bardzo Aktywny Działacz
Młodszy Ratownik



Doczy: 27 Sie 2007
Posty: 125
Skd: Cieszyn
Wysany: Wto Pa 16, 2007 3:08 pm   

w sumie słusznie to ująłeś, tak też na to można spojrzeć, ale zobacz...
Weź takiego ratownika świeżo po kursie... ile on musi najpierw rzeczy "spieprzyć" żeby dopiero później wiedzieć co i jak - wyrobić swoje "odruchy" ratownika...
w tym "spieprzeniu" może się znajdować czyjeś zdrowie a nawet że tak powiem życie.

Nie wiem no nie potrafię sobie tego jakoś wyobrazić i na pewno z tego względu że nie widziałem tego na własne oczy i nie wiem jaką politykę w tej sprawie w USA prowadzą tylko ciągle mam przed oczami pracę i warunki jej podjęcia tutaj w Polsce...
_________________
Elita Elity Elitarnych Elit
 
     
Ubu 
Starszy Forumowicz WOPR
Ratownik WOPR



Doczy: 06 Maj 2007
Posty: 389
Skd: Bielsko-Biała
Wysany: Wto Pa 16, 2007 3:31 pm   

Zakładam że tam nikt na początku nie pracuje sam. Od kogoś sie w końcu musi taki świeży uczyć. Jak będę miał możliwość to zapytam kolegi o szczegóły.
Ja osobiście uważam że to praktyka dopiero uczy (bo teortytycznie to każdy wie co ma robic a w praktyce nie zawsze owa teoria się sprawdza).

Pozdrawiam
_________________
RW, Płetwonurek, Sternik Motorowodny,
Ratownik Medyczny,
Szkol: Rat. Lodowe, Wody Szybko płynące
Instruktor BLS-AED, ACLS, PALS
PRACA: RW/SOR/Zespoły Rat. Med.
 
     
wywyjec 
Starszy Forumowicz WOPR
RW :P


Doczya: 04 Kwi 2004
Posty: 348
Skd: B-stok
Wysany: Wto Pa 16, 2007 6:02 pm   

Hej!

My za to myślimy bardzo "po polsku": najpierw do oporu teorii, nie zawsze potrzebnej, ale na wypadek jakby się kiedyś mogła przydać. Dopiero później, gdzieś na samym końcu praktyka, która czasami mija się z teorią. :roll: Nie mówię, że tak jest zawsze i wszędzie. Nie mówię też, że jest to w każdym przypadku "beeee".Czy tak trudno zrozumieć, że czasami można inaczej i też działa?

Pzdr
_________________
>> Rzuć mnie wilkom na pozarcie, a wrócę dowodząc watahą... <<
 
     
Ubu 
Starszy Forumowicz WOPR
Ratownik WOPR



Doczy: 06 Maj 2007
Posty: 389
Skd: Bielsko-Biała
Wysany: Wto Pa 16, 2007 6:39 pm   

Teoria często mija się z praktyką. Wiele razy zdarzało mi sie już robić coś co niekoniecznie tak samo jak mnie uczono (co nie znaczy że źle) dopiero konkretne sytuacje uczą nas tego.
Większość z was pewnie wie o czym mówię.

Pozdrawiam
_________________
RW, Płetwonurek, Sternik Motorowodny,
Ratownik Medyczny,
Szkol: Rat. Lodowe, Wody Szybko płynące
Instruktor BLS-AED, ACLS, PALS
PRACA: RW/SOR/Zespoły Rat. Med.
 
     
tytus 
Doświadczony Forumowicz WOPR
MRrrrr


Doczy: 26 Cze 2007
Posty: 43
Skd: Olsztyn
Wysany: Wto Pa 16, 2007 9:14 pm   

Mr.Bartson napisa/a:
w sumie słusznie to ująłeś, tak też na to można spojrzeć, ale zobacz...
Weź takiego ratownika świeżo po kursie... ile on musi najpierw rzeczy "spieprzyć" żeby dopiero później wiedzieć co i jak - wyrobić swoje "odruchy" ratownika...
w tym "spieprzeniu" może się znajdować czyjeś zdrowie a nawet że tak powiem życie.

Nie wiem no nie potrafię sobie tego jakoś wyobrazić i na pewno z tego względu że nie widziałem tego na własne oczy i nie wiem jaką politykę w tej sprawie w USA prowadzą tylko ciągle mam przed oczami pracę i warunki jej podjęcia tutaj w Polsce...


Przedstawiłem swoje zdanie, uważam ,ze słuszne, polskiej mentalności i prób nauki nie zmienię, ale myślę, że idzie to w dobrym kierunku w stanach. Jako Świeżak po kursie na mr nie mozesz pracować sam tak i pewnie tam samego po kursie Ciebie nie puszcza od razu na ocean.
 
 
     
Mr.Bartson 
BAD - Bardzo Aktywny Działacz
Młodszy Ratownik



Doczy: 27 Sie 2007
Posty: 125
Skd: Cieszyn
Wysany: Wto Pa 16, 2007 10:28 pm   

no ale na basen to już wygląda na to że puszczą... :-)
_________________
Elita Elity Elitarnych Elit
 
     
abdul
Młodszy Forumowicz


Doczy: 06 Maj 2005
Posty: 23
Skd: Copa Cabana
Wysany: Sro Pa 17, 2007 9:03 am   

Witam. Chyba kolega co przeszedł 3 godzinny kurs troche Ci naściemniał. Ja mam papiery amerykańskiego ratownika i kurs trwał 3 dni.Zajęcia trwały od rana do wieczora. Tam wychodza z zalozenia ze jak przychodzisz na taki kurs to juz sobie troche pływasz. Duzy nacisk kladzie sie na pierwsza pomoc. MOze kolega robił kurs na shalow water i pilnuje ludzi gdzie woda siega mu kolan bo tez tam tak jest. Jesli chcesz byc ratownikiem nad oceanem to musisz troche na to popracowac i nikt Cie na plazy samego nie postawi, masz 2 tygodnie wprowadzenia i jak sie bedziesz nadawal to Cie zostawią.Chciałem zaznaczyć ze mam tez wodnego. W Polsce robisz papiery na ratownika i mizesz robic na basenie i nad morzem czyli kurs musi trwac dluzej i byc bardziej wymagajacy. Tam masz rozdzielone albo basenowy albo nad oceanem takze wezcie to pod uwage tez. Pozdrawiam i zycze miłej dyskusji. Aha chcialem zauwazyc jeszce ze duzo basenow w USA ma glebokość do 1,50 mam na mysli odkryte .
 
     
Mr.Bartson 
BAD - Bardzo Aktywny Działacz
Młodszy Ratownik



Doczy: 27 Sie 2007
Posty: 125
Skd: Cieszyn
Wysany: Sro Pa 17, 2007 2:23 pm   

wreszcie jakieś konkrety :-) 3 godzinny kurs to po prostu śmiechu warte.
_________________
Elita Elity Elitarnych Elit
 
     
kolucho 
Starszy Forumowicz WOPR
1066



Doczy: 03 Wrz 2005
Posty: 471
Skd: Kraków / Tarnów (Beverly)
Wysany: Czw Pa 18, 2007 1:04 am   

Mialem okazje pracowac w USA na oceanie na wschodnim wybrzezu (Myrtle Beach) wiec co nieco z tej tematyki postaram sie przyblizyc. Ja przechodzilem kurs 3 dniowy American Red Cross a calosc byla na basenie wiec procz pierwszej pomocy obejmowal jedynie wiadomosci dotyczace tego akwenu. Upranienia z pierwszej pomocy wazne sa rok natomiast ratownicze 3 lata. Ale nie jest to jedyna droga do zdobycia "papieru" :!: Jak sie okazalo na miejscu w/w dokumenty mozna bylo otrzymac zdajac jedynie egzamin po uprzednim przygotowaniu sie z materialow we wlasnym zakresie plus przeplyniecie 500m ponizej 10 minut :???: A i wbrew pozorom nie wszedzie trzeba miec papiery ratownicze zeby pracowac jako ratownik na oceanie :!: Pracowalem z ludzmi bez uprawnien jak i z wieloma o ktorych umiejetnosciach plywackich wole sie nie wypowiadac :cry: Wedlug mnie wszystko zalezy od pracodawcy (u mnie jak sie okazalo mozna bylo pracowac na POLSKICH PAPIERACH :!: ) dlatego nie mozna wszystkiego odnosic do calego wybrzeza. Uwazam ze bardzo wazna kwestia czesto zapominana jest tu charakterystyka pracy. Mialem okazje przez 4 sezony pracowac nad polskim morzem i nie mozna tego porownywac do USA. Wedlug mnie najistotniejsza roznica jest to ze w Ameryce (przynajmniej tam gdzie bylem) kapiel dozwolona jest jedynie do lini ramion lub okolo 50m od brzegu i ludzie tego przestrzegaja :!: Tam praktycznie nie ma dyskusji z ratownikiem-naprawde jestesmy szanowani prawie na rowni z policjantem :shock: Wiekszosc akcji ma wiec miejsce w miare plytkiej wodzie w ktorej prawie 80% dystansu przemierzasz biegnac. Jak ja wspolnie z kolegami plywalem codziennie rano to tamtejsi ratownicy niejednokrotnie dziwili sie gdyz oni nie zwykli wchodzic do wody :cry: Dla Polaka ktory ma doswiadczenie z ratownictwa w Polsce czesc tamtejszego ratownictwa wraz ze sprzetem (ktorego wielokrotnie nie ma bo po co motorowka jak 99% ludzi jest w wodzie po ramiona a ratownicy sa co 50-100m na dlugosci paru mil, karetka jest po 2-5 minutach) jest mizerna w porownaniu z naszym :!: Do tego wszystkiego ratownik niejednokrotnie musi wypozyczac lezaki - zalezy od czesci wybrzeza.
Oczywiscie jest i druga strona medalu czyli ratownictwo ktore pokazali nam w Slonecznym Patrolu :twisted: Startowalem w finalach mistrzostw USA w ratownictwie (z okolo 300 ratownikow w mojej miejscowosci do czynienia kiedys lub obecnie z trenowaniem plywania mialo kolo 10) wiec troszke wiem tez o zachodnim wybrzezu gdyz pozniej udalo mi sie odwiedzic ratownikow w Santa Monica (Los Angeles). Tam wlasnie krecony byl slynny serial i faktycznie stanowiska wygladaja identycznie ale juz np slynnych motorowek "cygar" nie maja gdyz byly one jedynie na potrzeby serialu. Za to zatrudniaja tam w sezonie 800 ratownikow a czesc stanowisk czynna jest przez caly rok. Eliminacje na przyszly rok byly juz w tym roku gdyz ratownicy sa zatrudniani przez straz pozarna i cala procedura tyle trwa. Wbrew pozorom test plywacki dla osoby ktora troche trenowala plywanie nie jest trudny a glowna przeszkoda jest to iz trzeba byc na miejscu praktycznie przez caly rok :evil: Po tescie nastepuje rozmowa kwalifikacyjna a przed zesonem odbywa sie 2 tygodniowe szkolenie (nie trzeba byc ratownikiem :!: ). Podobnie jak u mnie w Myrtle co tydzien sa szkolenia po pracy ktore podnosza nasze kwalifikacje w kierunku akwenu na ktorym pracujemy czy ogolnych umiejetnosci.
Co do basenow to z tego co slyszalem to moga pracowac tam ludzie ktorzy nie musza miec umiejetnosci plywackich.. Bardzo czesto glebokosc basenow jak juz kolega wspominal wynosi okolo 1,5m.

Opisalem moje doswiadczenia z USA i na przyszlosc jesli mialbym gdziekolwiek tam pracowac to bylaby to Kalifornia lub Hawaje gdyz tam wedlug mnie mozna mowic o profesjonalnym ratownictwie. Jako ciekawostke moge powiedziec ze na Hawajach srednia wieku ratownika to ok 30 lat :!: Ciezko oceniac skutecznosc kursow i porownywac je z naszymi. Poczatkowo bylem zdziwiony ich poziomem ale z czasem zauwazylem ze im nic wiecej nie potrzeba patrzac na warunki pracy. Czesc najpotrzebniejszych elementow ratownictwa jest pokazywanych podczas pracy i lezy do w gestii pracodawcy gdyz tam podmiot ktory Cie zatrudnia zajmuje sie tym zawodowo a nie jak u nas np gmina. Podobnie ma sie kwestia posiadania uprawnien-jak pracodawca chce to Cie zatrudni bez nich (Kalifornia) i sam Cie wyszkoli (lub nie) bez wzgledu na to czy masz papiery ARC, WOPR czy inne.

Ciezko wszystko zawrzec w jednej wypowiedzi gdyz ratownictwo w USA to obecnie dla mnie temat rzeka. W razie pytan postaram sie wyjasnic w miare mozliwosci wszelkie watpliwosci. Pozdrawiam :mrgreen:
_________________
www.facebook.com/DruzynyNadmorskieTarnowskiegoWOPR
 
     
lukas-k 
BAD - Bardzo Aktywny Działacz



Wiek: 34
Doczy: 08 Wrz 2006
Posty: 150
Skd: Lublin
Wysany: Czw Pa 18, 2007 3:42 pm   

kolucho, miałeś jakąś akcje ? Ile było osób na dyżurach itp. Jak akcja wyglądała. Ogolnie opisz przykładowy dzień. Chyba ze napisales to w swoim wczesniejszym poscie to sorry
 
     
kolucho 
Starszy Forumowicz WOPR
1066



Doczy: 03 Wrz 2005
Posty: 471
Skd: Kraków / Tarnów (Beverly)
Wysany: Czw Pa 18, 2007 5:06 pm   

Uczestniczylem w okolo 5 akcjach w wodzie oraz mialem kobiete z padaczka na plazy. Wiekszosc akcji w wodzie byla spowodowana pradami wstecznymi (glownie podczas odplywu) ktore wyciagaly ludzi przewaznie na jakims sprzecie do plywania na gleboka wode co powodowalo u nich panike. Naszczescie woda w Oceanie Atlantyckim jest bardzo slona co znaczaco ulatwia akcje gdyz ludzie nawet przy niewielkich ruchach konczynami utrzymuja sie na powierzchni wiec ratownik praktycznie zawsze udzieli pomocy na czas albo sasiadujacy ludzie pomoga zanim dotrzemy. W akcji zazwyczaj pomagaja ci koledzy z sasiednich stanowisk a sama akcja przewaznie polega na podaniu bojki oraz przyholowaniu do brzegu. Raz jedynie holowalem 2 dzieci sam bez sprzetu i pomocy gdyz bylem akurat w wodzie. Jedna osoba u kolegow utonela (lub utopila sie bo nie znam szczegolow) lecz byla ona kompletnie pijana i wszystko stalo sie na plytkiej wodzie. Duzo jest opatrywan po oparzeniach meduz (polewa sie octem) oraz wszelkiego rodzaju zadrapan gdyz Amerykanie bardzo przejmuja sie nawet drobnostkami.

Co do dnia pracy w miejscu gdzie pracowalem to wygladal on mniej wiecej nastepujaco. Stanowisko musialo byc otwarte o godzinie 8:00 wiec przychodzilismy do pracy troszke przed 8:00. Po rozlozeniu stanowiska przystepowalismy do rozkladania lezakow i parasoli :evil: W zaleznosci od stanowiska, pory sezonu, dnia w tygodniu rozkladanie zajmowalo od 30 min do 2 godzin :!: Jedno stanowisko nie mialo wypozyczania wiec tam mieli spokoj. Po niezmiernie meczacym rozkladaniu lezakow (olbrzymia wilgotnosc i temp siegajaca nieraz 47 st) siadalismy na stanowisku i obserwowalismy wode oraz wypozyczalismy to co misternie wczesniej zostalo przez nas rozlozone (choc nasi skapi szefowie twierdzili iz najpierw powinnismy obserwowac lezaki i parasole a pozniej wode :sad: ). W tym czasie moglismy sobie zrobic mala przerwe na plywanko, jedzenie itp. I tak mijal czas do ok 11:30 kiedy to zaczynaly sie planowe 45 minutowe przerwy na obiad. Ostatnia przerwa byla o 13:00 (w zaleznosci od stanowiska aby sasiedni ratownicy nie mieli obiadu w jednym czasie). Po posilku do godziny okolo 15:30 robilismy to co przed obiadem czyli obserwacja wody i lezakow aby o w/w 15:30 rozpoczac zbieranie lezakow (oficjalnie powinnismy to zaczac kolo 16:30 ale niemozliwoscia bylo zlozenie wszystkich rzeczy w pol godziny). Oficjalnie prace konczylismy o 17:00 lecz placono nam za 8 godzin po przerwa na obiad sie nie liczy. Poza tym okolo 10 dni podczas sezonu kazdy ratownik zostawal po pracy na plazy do godziny 19:00 i jezdzil kuadem w ramach patrolu po pracy. Raz w tygodniu po pracy odbywal sie tzw surf school czyli doszkalanie z roznego typu zagadnien zwiazanych ze specyfika pracy (niestety czesto wiecej bylo mowione na temat technik sprawnego wypozyczania lezakow i parasoli niz cos przydatnego z ratownictwa :sad: ).
Pewnie wiekszosc z was sie zastanawia jak mozna rozkladac i zbierac lezaki oraz parasole a jednosczesnie obserwowac wode :idea: Odpowiedz jest prosta-nie da sie :!: O ile rano podczas rozkladania jest niewiele osob na plazy (tam wogole jest mniej osob na plazy w porownaniu z polskim wybrzezem gdyz plaza strzezona jest np na dlugosci paru mil-ratownik siedzi co ok 50-100m wiec ludzie sie rozkladaja na ten obszar a nie na pare kapielisk strzezonych jak nad Baltykiem) ale niestety wiekszosc akcji miala miejsce podczas feralnego czasu skladania lezakow. Wiem ze toczy sie walka o to aby nie odpowiadac za kapielisko podczas skladania lezakow ale interes poki co bierze gore nad rozsadkiem :evil:

Z cala pewnoscia warto zobaczyc i doswiadczyc pracy tam chociazby przez mozliwosc poznania jakze odmiennego akwenu niedostepnego w Polsce jakim jest ocean. Ratownictwo w USA i Polsce ciezko porownywac gdyz jest to inna filozofia, spojrzenie na ta sama dziedzine podyktowane warunkami i rzeczywistoscia w jakich sie pracuje ale z pewnoscia doswiadczenie tam zdobyte jest niezastapione. Pozdrawiam :mrgreen:
_________________
www.facebook.com/DruzynyNadmorskieTarnowskiegoWOPR
 
     
Wywietl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie moesz pisa nowych tematw
Nie moesz odpowiada w tematach
Nie moesz zmienia swoich postw
Nie moesz usuwa swoich postw
Nie moesz gosowa w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group



-> www.ratownicy.wopr.net.pl<-


Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapyta do SQL: 17