Wysany: Wto Lip 15, 2014 7:11 am Monitoring na basenie
Witam,
sytuacja ma miejsce na jednym z Dolnośląskich basenów, pracujemy w 3 osoby na zmianie posiadając słynną nieckę 25,02 m oraz część rekreacyjną. Prezes naszego basenu jest w trakcie montażu monitoringu, 11 kamer na hali basenowej oraz 1 w pomieszczeniu ratowników w części w której znajdują się dokumenty wypadkowe, dzienniki pracy oraz włączniki atrakcji oraz światła które musimy włączać co godzinę gdyż automatycznie się wyłączają. Ogólnie chciałem nakreślić sytuację a teraz moje pytania do może bardziej znających przepisy kolegów.
1. Jak ma się prawo do monitorowania takiego pomieszczenia Ratowników?
2. Jak wygląda sytuacja gdy jeden z nas uda się włączyć atrakcję lub do toalety to opuszcza nieckę basenowa i gdy coś się stanie na obiekcie on odpowiada za to jak by po prostu opuścił stanowisko?
3. Jak u was jest rozwiązana kwestia przerw, czy toalety?
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
_________________ RWM - 2011:)
KPP - 2011
eR Dyżur na www.forum.wopr.net.pl Swimming Association
Co do pkt. 1 się nie wypowiadam, gdyż nie posiadam wiedzy fachowej (aczkolwiek w kodeksie pracy masz prawo do przerwy więc...)
Fizool napisa/a:
2. Jak wygląda sytuacja gdy jeden z nas uda się włączyć atrakcję lub do toalety to opuszcza nieckę basenowa i gdy coś się stanie na obiekcie on odpowiada za to jak by po prostu opuścił stanowisko?
Jeśli informuje kolegów, o tym po co idzie to nie odpowiada w tej chwili za bezpieczeństwo w opuszczonym sektorze. Pracodawca karze Ci włączać i wyłączać czyli ma świadomość, że musisz opuścić stanowisko. Poza tym to nie jest tak, że włączenie trwa godzinę (wiem z autopsji) więc w tym 2 minutowym czasie trzeba mieć meeeeeega pecha żeby coś się stało...
Fizool napisa/a:
3. Jak u was jest rozwiązana kwestia przerw, czy toalety?
Ja chyba mam szczęście, bo u mnie jest zasada: chcesz -> mówisz -> idziesz, a pozostała dwójka ogarnia za Ciebie ten mandżur
Pomg: 5 razy Wiek: 59 Doczy: 19 Mar 2010 Posty: 1018 Skd: Stołeczne WOPR
Wysany: Czw Lip 17, 2014 12:14 am Re: Monitoring na basenie
Fizool napisa/a:
2. Jak wygląda sytuacja gdy jeden z nas uda się włączyć atrakcję lub do toalety to opuszcza nieckę basenowa i gdy coś się stanie na obiekcie on odpowiada za to jak by po prostu opuścił stanowisko?
Pytanie na jakich zasadach jesteś zatrudniony.
Jeżeli na umowę o pracę to ten co Cię zatrudnia musi zapewnić Ci przerwy w pracy np. na siku czy żarełko i to on ma zapewnić minimalną liczbę ratowników wodnych na pływalni - stale obserwujących wyznaczony obszar wodny, a nie zatrudnionych. To są dwie różne rzeczy
Jeżeli zatrudniłeś się nsa umowę zkecenie to - z całym szcunkiem - podjąłeś się zadania i nikofgo nie interesuje jak ty je wykonasz, kedy będziesz jadł i sikał. Jak Cię nie ma to nie wykonujesz zadania.
eR napisa/a:
Jeśli informuje kolegów, o tym po co idzie to nie odpowiada w tej chwili za bezpieczeństwo w opuszczonym sektorze. Pracodawca karze Ci włączać i wyłączać czyli ma świadomość, że musisz opuścić stanowisko. Poza tym to nie jest tak, że włączenie trwa godzinę (wiem z autopsji) więc w tym 2 minutowym czasie trzeba mieć meeeeeega pecha żeby coś się stało...
Chłopie 2 MINUTY to jest czas kiedy nic nie możesz już zrobić bo nawet nie wiesz, że coś się dzieje i gdzie się dzieje. A wypadki zdarzają się właśnie wtedy gdy ma się meeeega pecha. No chyba, że macie tylu ratowników, że nawet jak wyjdziesz to minimalna liczba jest zapewniona.
eR Dyżur na www.forum.wopr.net.pl Swimming Association
Jeżeli zatrudniłeś się nsa umowę zkecenie to - z całym szcunkiem - podjąłeś się zadania i nikofgo nie interesuje jak ty je wykonasz, kedy będziesz jadł i sikał. Jak Cię nie ma to nie wykonujesz zadania.
I tu się kolega PB trochę zagalopował, gdyż nie znając treści umowy (zlecenia) wysuwanie tezy, że nikogo nie interesuje czas i sposób wykonywania pracy jest zdecydowanie na wyrost. Jeśli mowa o przepisach ogólnych, to prawdą jest (jeśli nie ma zapisu w umowie), że żadna przerwa Ci się nie należy...
Dociekając, Pb czy Twoi Ratownicy (bądź znane Ci osoby pracujące jako Ratownik) zatrudnieni w oparciu o umowę zlecenie sikają do basenu czy jednak wychodzą "na przerwę" nie wykonując wtedy zadania?! <- uwierz proszę, iż rzadko bywam złośliwy
PB napisa/a:
eR napisa/a:
Jeśli informuje kolegów, o tym po co idzie to nie odpowiada w tej chwili za bezpieczeństwo w opuszczonym sektorze. Pracodawca karze Ci włączać i wyłączać czyli ma świadomość, że musisz opuścić stanowisko. Poza tym to nie jest tak, że włączenie trwa godzinę (wiem z autopsji) więc w tym 2 minutowym czasie trzeba mieć meeeeeega pecha żeby coś się stało...
Chłopie 2 MINUTY to jest czas kiedy nic nie możesz już zrobić bo nawet nie wiesz, że coś się dzieje i gdzie się dzieje. A wypadki zdarzają się właśnie wtedy gdy ma się meeeega pecha. No chyba, że macie tylu ratowników, że nawet jak wyjdziesz to minimalna liczba jest zapewniona.
i tu niespodzianka! W moim przypadku włączanie świateł, atrakcji itp odbywa się z widokiem na CAŁY(nie tylko część!) obiekt! Więc mogę zrobić wiele - od wzięcia R1 do włączenia dzwonka alarmowego! Wypadki zdarzają się z przyczyn niezależnych (np zdrowotnych) zbiegów okoliczności lub ze zwykłego braku prewencji! Jako, że uczepiłeś się minimalnej liczby ratowników to powiem Ci "w sekrecie", iż zdarza nam się we 3 (trójkę) pilnować jednej osoby, ale bynajmniej nie opuszczamy stanowiska na siku! przecież w 2 minuty właśnie ten ktoś utonie i na pewno nikt nic nie zrobi...
Pomg: 5 razy Wiek: 59 Doczy: 19 Mar 2010 Posty: 1018 Skd: Stołeczne WOPR
Wysany: Nie Lip 20, 2014 4:26 pm
eR napisa/a:
I tu się kolega PB trochę zagalopował, gdyż nie znając treści umowy (zlecenia) wysuwanie tezy, że nikogo nie interesuje czas i sposób wykonywania pracy jest zdecydowanie na wyrost. Jeśli mowa o przepisach ogólnych, to prawdą jest (jeśli nie ma zapisu w umowie), że żadna przerwa Ci się nie należy...
Zgadzam się - poszedłem "na wprost na łatwiznę". Ale dość rzadko umowa zlecenie jest sporządzona tak aby to ratownik miał kryte plecy, a nie pracodawca.
Dociekając, Pb czy Twoi Ratownicy (bądź znane Ci osoby pracujące jako Ratownik) zatrudnieni w oparciu o umowę zlecenie sikają do basenu czy jednak wychodzą "na przerwę" nie wykonując wtedy zadania?! <- uwierz proszę, iż rzadko bywam złośliwy
PB napisa/a:
i tu niespodzianka! W moim przypadku włączanie świateł, atrakcji itp odbywa się z widokiem na CAŁY(nie tylko część!) obiekt! Więc mogę zrobić wiele - od wzięcia R1 do włączenia dzwonka alarmowego! Wypadki zdarzają się z przyczyn niezależnych (np zdrowotnych) zbiegów okoliczności lub ze zwykłego braku prewencji! Jako, że uczepiłeś się minimalnej liczby ratowników to powiem Ci "w sekrecie", iż zdarza nam się we 3 (trójkę) pilnować jednej osoby, ale bynajmniej nie opuszczamy stanowiska na siku! przecież w 2 minuty właśnie ten ktoś utonie i na pewno nikt nic nie zrobi...
No to w Twoim przypadku nie ma problemu.
Ale jeżeli ktoś wychodzi na dwie minuty i nie ma wtedy tej nieszczęsnej minimalnej liczby ratowników to w razie wypadku mamy problemy.
A wracając do tematu, to tam gdzie pracują nasi ratownicy w ramach naszej organizacji to zawsze staramy się o jednego więcej niż tego wymagają przepisy albo pracują na pływalniach gdzie jest przerwa na zmianę grupy pływających (są jeszcze takie).