Wysany: Nie Sty 22, 2012 11:14 pm Trochę o: misiach, Tamie, pracy nad morzem i jednostkach
siłaczka napisa/a:
TAMA to historia i renoma i coś do czego wszyscy ratownicy powinni dążyć.
Ale jak w tym roku Słupsk zrobił swoje kursy i ZG się zgodziło to nie widzę powodów aby nie robić takich kursów we Wrocławiu, w Katowicach, w Poznaniu, w Warszawie czy Rzeszowie. Wszędzie są akweny i wszędzie jest dobra kadra, a chyba tylko z Warszawki mają w miarę blisko do TAMY.
Albo tylko TAMA albo można wszędzie - nietylko w Słupsku.
Chyba, że KUBA MA JAKIEŚ CHODY U PREZESA.
nie rozumiesz pewnych rzeczy to prosze nie pisz głupot, poza tym Jakub nie jest jakims misiem czy kims takim i raczej powinno się mu okazywać szacunek, a jak nie masz pojęcia to nie komentuj głupawo, bo organizatorem było słupskie WOPR, na swoją inicjatywę, więc możemy napisać, że każdy z tych instruktorów ma chodzy u prezesa... (niejako tak jest, sa w koncu IWW, ale kadra była powołana już po zgodzie na organizacje kursu)
to że kursy SR powinny przejść w inne miejsca to prawda, kto spełni wymagania, ma odpowiednia kadrę sprzęt itd, Tama, nie jest jakimś niezwykłym miejscem, pod względem infrastruktury, ani sprzętu, w tym rogu zaczęło się pogarszać już wszystko.
Nie oszukując się, możemy stwierdzić, że kursy nad morzem będą trudniejsze, bardziej wymagające, a przez to bardziej edukacyjne (wyobrażmy sobie ćwiczenia w czasie stanu morza 4, a w czasie stanu jeziora 4 cm;) ). Medialność takich kursów też dużo większa, no i kierownik obiektu nie mówi przed egzaminem, że nie ma tuszu, żeby egzamin wydrukować....
Poszedłbym dalej 4 miesjca np w Polsce, najlepiej trudne, wzburzone morze, rwąca rzeka, jezioro, najlepiej w pobliżu aquaparku, kursy w czasie wyjatkowych zawodów, z możliwością pewnej nauki, w ramach każdego kursu w cenę wliczone jakieś szkolenie specjalistyczne (ale takie z jajem, rwące wody, kajaki, skutery czy coś innego mega) no ale to taka utopia, nie mniej jednak gdyby otworzyć 4 kursy, kazdy w innym miejscu w Polsce, uregulować odpoiwdnio pewne zakresy cen itd, to te ośrodki zaczeły by walke o kursantów, i poprzez zakres cen, musiałby walczyć o tego kursanta możliwościami, jakością itd
_________________ "Widzicie co tam jest napisane na dachu? Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą"- Z. Kołodziejski
kazdy w innym miejscu w Polsce, uregulować odpoiwdnio pewne zakresy cen itd, to te ośrodki zaczeły by walke o kursantów, i poprzez zakres cen, musiałby walczyć o tego kursanta możliwościami, jakością itd
Sądzę, że i tak znajdą się nygusy i kursy będą woleli robić w tych słabszych ośrodkach.
_________________ Spartanie nie pytają ilu!
Lecz gdzie są!
Jakub nie jest misiem i z tym się zgodzę i dodam, że jest chyba najlepszym specjalistą od skuterów w kraju. Ale co do chodów u prezesa to otwórz oczka jetpilot. Kuba jest członkiem Głównej Komisji Rewizyjnej, a to jego firma jest reklamowana na stronie głównej WOPR (oczywiście bez chodów u prezesa), to on prowadzi szkolenia na własny rachunek z pominięciem jednostki wojewódzkiej i w końcu to on maczał palce w powstawaniu WOPR w Województwie Pomorskim - takiej nowej prezesowskiej jednostki na pomorzu.
A zgoda na szkolenie w Słuopsku była wydana dopiero po informacji zamieszczonej na stronie Słupskiego WOPR (nota bene informacja bez wiedzy jednostki wojewódzkiej).
Tak więc nawet święci instruktorzy mają swoje skazy lub - co bardziej prawdopodobne - ktoś chce aby takie skazy mieli. Łatwiej jest takimi kierować.
Wracając do tematu. TAMA jest fajna, ale - i tu Cię popieram - SRW (o ile takie będzie)powinno odbywać się nad morzem i to nie w okresie wakacji aby trafić na trochę "ciekawsze" warunki. I na taki kurs powinni trafiać ludzie już praktyką nad morzem i to na plażach miejsckich, a nie kąpiący kolonie.
Zgredek [Usunity]
Wysany: Pon Sty 23, 2012 9:22 am
Wszedłem na www.wopr.pl aby sprawdzić i chyba nie tylko z powodu "chodów" Kuby ta firma jest tam reklamowana.
SRW (o ile takie będzie)powinno odbywać się nad morzem i to nie w okresie wakacji aby trafić na trochę "ciekawsze" warunki.
Najlepiej zrobić kurs w lutym nad morzem, gdzie woda zabiera 80% plaż i jest lodowata A co, niech mają!
siłaczka napisa/a:
I na taki kurs powinni trafiać ludzie już praktyką nad morzem i to na plażach miejsckich, a nie kąpiący kolonie.
Według wymagań formalnych, każdy kandydat do stopnia SRW musi mieć przepracowane 50h na kąpieliskach nadmorskich...zdaję sobie sprawę, że może to być załatwiane w inny sposób I zastanawiam się, czy nie lepszy byłby wymóg obowiązku 2 miesięcy nad morzem. A co do kąpiących kolonie....morze wszędzie jest takie samo. Jak ma się coś złego stać, to się stanie. Ten sam ratownik nie jest lepszy przy mniejszej ilości turystów czy gorszy przy większej liczbie turystów. Zachowa się tak samo. Jedyną różnicą jest zachowanie czujności i być może, częstotliwość różnych wypadków.
Sądzę, że i tak znajdą się nygusy i kursy będą woleli robić w tych słabszych ośrodkach
oj! ktoś mnie wywoływał?!
jestem jestem!
i jadę do Tamy... i nie mam zamiaru nigdzie indziej niczego rozkręcać...
a tak na powaznie, to sensowne jest prowadzenie SRW na morzu, serio, popieram! ale nie wyłącznie tam!
DeVu napisa/a:
I zastanawiam się, czy nie lepszy byłby wymóg obowiązku 2 miesięcy nad morzem
nawet nie wiesz jak trudno było mi dostać urlop na 3 tygodnie, by jechać nad morze. czekałem na taka możliwość 3 lata... tak jak czekały ma mnie moje dzieciaki, gdy zakończę dyżur na plaży - takie miały wakacje. a nie zawsze było słońce o ciepłej wodzie w ogóle nie mówiąc (+13 do +15`C) więc jak nie znasz sprawy ze wszystkich stron to nie rozpisuj marzeń, bo okarze się, że na SRW będziesz miał samych ratowników z pomorza plus tych , którzy popracowali jeden sezon wzamian za wakacje. tylko ilu ratowników z doświadczeniem nie będzie mogło spełnić wymogu 2 miechów nad morzem? ciekawe jaki procent ratowników z południa Polski będzie mogło odrobić te 2 miechy? nieraz pwenie za darmo, bo wtedy będzie jazda po nich - a gestorzy będa na nich czekali. ja swoje 3 tyg odrobiłem za friko, ale cenię sobie wiedzę jaką zdobyłem. tylko ciężko będzie młodemu czlowiekowi po kursach i specjalizacjach i włożonych kilku tysiącach PLN-ów jechać na 2 miechy i koczować. 50 godzi to dużo i mało. z rozmów z ratownikami wynika, że sa czasem takie sezony gdzie akcji praktycznie nie ma. i co wtedy sezon nie zaliczony? powiem, Ci, że nieraz 50 godzin potrafi dać w tyłek i nauczyć wiele.
a na koniec dodam, że ludzie z ktorymi bywałem się po różnych kursach porobili sobie SRW i MI a ja? w uwagi na to, że pracuję na etacie i nie jestem nauczycielem stanąłem...
mam nadzieję, że tylko na chwilę
pozdro
nawet nie wiesz jak trudno było mi dostać urlop na 3 tygodnie, by jechać nad morze. czekałem na taka możliwość 3 lata...
Wiem kolego, znam ten ból. Raz potrafiłem się zwolnić z pracy kosztem pobytu nad morzem miesiąc czasu i przy okazji zwiedzeniu Chorwacji na 12 dni . Ale żeby nie było, że jestem taki szalony, miałem inną robotę zaklepaną po sezonie.
nygus400 napisa/a:
jak nie znasz sprawy ze wszystkich stron to nie rozpisuj marzeń
Znam sprawę, bo sam pracuję, uczę się i działam, jak wielu z nas. Do tej pory udawało mi się wszystko pogodzić, ale lata lecą i w końcu trzeba będzie z czegoś zrezygnować.
nygus400 napisa/a:
ilu ratowników z doświadczeniem nie będzie mogło spełnić wymogu 2 miechów nad morzem?
Rozumiem, że nie masz na myśli pracy na pływalni pisząc o doświadczeniu? Nie wiem, ale w swojej wypowiedzi nigdzie nie napisałem, że te 2 miesiące muszą być przepracowane w jednym sezonie. To była tylko myśl, którą za bardzo wziąłeś do serca
nygus400 napisa/a:
ja swoje 3 tyg odrobiłem za friko
Twoja wola, nikt Cię do tego nie zmuszał jakbyś dobrze poszukał i popytał, to pewnie kasa by wpadła.
Moim zdaniem problem tkwi w tym iż w Polsce nie ma zabardzo pracy w chrakterze ratownika przez cały sezon ( nie dotyczy pracy na basenie - wytrzymałem tylko 7 miesięcy. Masakra!). Myślę, że wtedy było by większe parcie na podnoszenie stopni, bo wiązało by się to z atrakcyjną pracą.
Przykładem takiej pracy mogły by być GO i GI gdzie samorządy zatrudniały by ratowników na etat.
Marzenia! Trochę mnie poniosło:)
_________________ Spartanie nie pytają ilu!
Lecz gdzie są!
Doczy: 02 Wrz 2007 Posty: 587 Skd: sercem na morzu...
Wysany: Pon Sty 23, 2012 6:28 pm
Przepraszam, że nie zacytuje tych zdań które bym chciał ale pisze z telefonu i trochę bym musiał się z tym gimnastykować.
Jeśli chodzi o wymogi na SRW podobnie ja kolega DeVu jestem zdania, że wymóg odbycia godzin na kąpieliskach morskich powinien być większy. Moim zdaniem praca nad morzem to kwintesencja ratownictwa (mając tu na myśli WOPR oczywiście). Rozumiem, że ciężko czasem z urlopem ale jak to napisał DeVu nie trzeba tego robić w jednym sezonie.
Druga sprawa to nie rozumiem co ma miejsce zamieszkania do pracy nad morzem? Skoro już urlop dostajesz to jedziesz a czy mieszkasz w malborku czy w krakowie to już chyba bez różnicy (no chyba że na wybrzeżu łatwiej dostać urlop )
Ostatnią sprawą też chce nawiązać do wypowiedzi DeVu nie porównujmy proszę doświadczenia zdobytego nad morzem do "wysiedzianych" godzin na basenie... bo wolałbym chyba pracować pod Morskim Ratownikiem Wodnym, który ma za sobą parę sezonów niż doświadczonym SRW który był nad morzem 50 godzin...
_________________ "We wszystkich dyskusjach i kłótniach ostatnie słowo należy do moderatorów..."
Jakub nie jest misiem i z tym się zgodzę i dodam, że jest chyba najlepszym specjalistą od skuterów w kraju. Ale co do chodów u prezesa to otwórz oczka jetpilot. Kuba jest członkiem Głównej Komisji Rewizyjnej, a to jego firma jest reklamowana na stronie głównej WOPR (oczywiście bez chodów u prezesa), to on prowadzi szkolenia na własny rachunek z pominięciem jednostki wojewódzkiej i w końcu to on maczał palce w powstawaniu WOPR w Województwie Pomorskim - takiej nowej prezesowskiej jednostki na pomorzu.
A zgoda na szkolenie w Słuopsku była wydana dopiero po informacji zamieszczonej na stronie Słupskiego WOPR (nota bene informacja bez wiedzy jednostki wojewódzkiej).
Tak więc nawet święci instruktorzy mają swoje skazy lub - co bardziej prawdopodobne - ktoś chce aby takie skazy mieli. Łatwiej jest takimi kierować.
Wracając do tematu. TAMA jest fajna, ale - i tu Cię popieram - SRW (o ile takie będzie)powinno odbywać się nad morzem i to nie w okresie wakacji aby trafić na trochę "ciekawsze" warunki. I na taki kurs powinni trafiać ludzie już praktyką nad morzem i to na plażach miejsckich, a nie kąpiący kolonie.
pkt pierwszy, jest tez jednym z lepszych instruktorow w Polsce,
pkt drugi, za reklame na strone zg placi duzo (chyba ze darmowe nagrody na gp, dla ratownikow to pikus- przypominam np cena pletw ok 200-400 zl, doplata do wyjazdow na zawody itd ; ])
jest czloniek GKR bo tak zadecydowal walny zjazd, a nie jakis prezes, krol, czy prezydent...
szkolenia rozliczane byly w jednostce wojewodzkiej, lub upowaznionej jednostce terenowej, lacznie z oplatami za amortyzacje sprzetu ktorego nie ma
i tutaj jak jestesmy upierdliwi, to powiedz jak to mozliwe ze jedna z wiekszych jednostek terenowych ma tak malo delegatow na walnym zjezdzie? czyzby ktos tutaj nie odplacal skladek do ZG??
i jak to mozliwe ze tak dobrze zarzadzana jednostka ma tak niedemokratyczny klucz wyborczy?
chyba ze demokracja nazywamy 3 delegatow dla jednostki ktora ma 19 czlonkow i 3 dla jednostek ktore maja po 500 czlonkow?
chcialbym tez uzyskac informacje, co to jest partner jednostki wojewodzkiej? bo przeciez calosc polski uznaje Sopot czy Gdansk za jednostki terenowe, do Sopotu kazdy ma full szacunku, a prezes jednostki wojewodzkiej nie?
czy to nie dziala tak ze w momencie ktorym jednostka terenowa przestaje pasowac to staje sie partenerem (i delagaci nie glosuja?)
oczywiscie mozna to rozwiazac drugim sposobem czyli powolac sobie swoj nowy zarzad jak w wejherowie..., bo skoro ten nie chce glosowac po mysli pewnych osob, to trzeba wybrac inny...
szkolenie skuterowe jest od lat, trzeba sie bylo tylko tym zainteresowac... a nie przychodzic na gotowe i chciec pieniedzy nie dajac nic w zamian (bo tylko to na szkoleniu organizatorzy uslyszeli, ze maja placic, wiec ja sie pytam za co?)
pewne rzeczy nie sa takie jak powinny byc, (mozna tu jeszcze chocby wymienic kredyt na 480 tys zl, kto to splaci- i po co kupowac sprzet jak zwyczajnie nie ma na niego kasy, jakos sprzetu tez jest jaka jest, ze az doczekalismy sie interwencji TVN 24 <brawo> trzymajmy tak dalej)
Ciesze sie ze kurs SRW nad morzem sie podoba, wiec nie rozumiem zarzutu odnosnie kursu w rowach, tym bardziej ze byl on z prezesem WOPR Pomorskiego konsultowany i przez niego reklamowany;) (chyba ze jakies acta czy cos innego wstawilo tam informacje na strone pomorskiego WOPR)
_________________ "Widzicie co tam jest napisane na dachu? Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą"- Z. Kołodziejski
powiedz jak to mozliwe ze jedna z wiekszych jednostek terenowych ma tak malo delegatow na walnym zjezdzie? czyzby ktos tutaj nie odplacal skladek do ZG??
i jak to mozliwe ze tak dobrze zarzadzana jednostka ma tak niedemokratyczny klucz wyborczy?
chyba ze demokracja nazywamy 3 delegatow dla jednostki ktora ma 19 czlonkow i 3 dla jednostek ktore maja po 500 czlonkow?
oczywiscie mozna to rozwiazac drugim sposobem czyli powolac sobie swoj nowy zarzad jak w wejherowie..., bo skoro ten nie chce glosowac po mysli pewnych osob, to trzeba wybrac inny...
No właśnie poruszyłeś temat - jak się nie podoba to można zawiązać własny WOPR za pomocą niezadowolonych prezesów - i to na szystkich szczeblach - i zawiążać nowy. I wsZystko jest w porządku????
Zdaje się, że albo poddajemy się demokracji i jak nam się nie podoba to zawsze mamy walne, a jak jest niesprawiedliwość to są organy kontrolne, nadzoru itd.
Jeżeli chodzi natopmiast o jednostki WOPR które WSZYSCY uznają za jednostki terenowe a te WOPRy się wypieły na WOPR Wojeództwa Pomorskiego to jakie to są jednostki terenowe. Albo się jest w strukturach i kocha się prtezesa lub nie ale się ten wybór aprobuje. Oczywiście tyczy się to również prezesów
Tak najlepiej się rozdrobnić i działać każdy na własną rękę! Już w historii Polski był niejaki Bolesław, który to zrobił na dobre raczej to nie wyszło. Pamiętajcie, że w jedności siła!
Chociaż nie zawsze jest słodko i przyjemnie!
_________________ Spartanie nie pytają ilu!
Lecz gdzie są!
No właśnie poruszyłeś temat - jak się nie podoba to można zawiązać własny WOPR za pomocą niezadowolonych prezesów - i to na szystkich szczeblach - i zawiążać nowy. I wsZystko jest w porządku????
Zdaje się, że albo poddajemy się demokracji i jak nam się nie podoba to zawsze mamy walne, a jak jest niesprawiedliwość to są organy kontrolne, nadzoru itd.
Jeżeli chodzi natopmiast o jednostki WOPR które WSZYSCY uznają za jednostki terenowe a te WOPRy się wypieły na WOPR Wojeództwa Pomorskiego to jakie to są jednostki terenowe. Albo się jest w strukturach i kocha się prtezesa lub nie ale się ten wybór aprobuje. Oczywiście tyczy się to również prezesów
przepraszam ale to obecnie panujacy prezes wykluczyl najpierw dwie jednostki, pozniej powolal dwie nowe... (przepraszam trzy), jakos nie zrobil tego za pomoca walnych, demokracji, tylko po prostu obok... w ten sposob wykosil prawie cala konkurencje...bo mu sie nie podobaly glosy sprzeciwu... demokracja jest wtedy kiedy wszyscy popieraja jednego prezesa?
a co z kluczem wyborczym, przepraszam czy to jest demokracja, ze ustala sie taki klucz ze z gory jest dla wszystkich po trzy, nie wazne jaki rozwoj bedziemy mieli to my mamy trzy glosy i nawet 10 000 czlonkow bedziemy mieli a i tak mamy trzy glosy, a nasi ratownicy nie moga sie rozwijac? to jest ok? bo my tez chcemy miec udzial w komisjach egzaminacyjncyh, w grupie, ale tego nam nikt nie daje i nie dawal i w tym skladzie wladz dawac nie bedzie
ja proponuje sie dowiedziec jakie jest stanowisko organow nadzoru...? dlaczego nie ma zadnych sponosorow na wszystkie dzialania, dlaczego urzad marszalkowski sie wypial na to wszystko (co zaskutkowalo pol milionowym kredytem nie do splacenia, a tutaj sprawa glebsza, bo jak mozna kupowac rzeczy, na ktore nas nie stac?)
a i tym razem prosze o logiczne odpowiedzi, a nie bełkot, bo ja obalilem wszystkie argumenty, a w odpowiedzi dostalem nieprawdziwe stwierdzenia
a i nikt nie chce sie dzielic, my po prostu chcemy sie rozwijac, nie splacac cudzych dlugow (bo nic z nich nie mamy) i miec sprawiedliwy demokratyczny udzial we wladzach
_________________ "Widzicie co tam jest napisane na dachu? Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą"- Z. Kołodziejski
Poszedłbym dalej 4 miesjca np w Polsce, najlepiej trudne, wzburzone morze, rwąca rzeka, jezioro, najlepiej w pobliżu aquaparku, kursy w czasie wyjatkowych zawodów, z możliwością pewnej nauki, w ramach każdego kursu w cenę wliczone jakieś szkolenie specjalistyczne (ale takie z jajem, rwące wody, kajaki, skutery czy coś innego mega) no ale to taka utopia, nie mniej jednak gdyby otworzyć 4 kursy, kazdy w innym miejscu w Polsce, uregulować odpoiwdnio pewne zakresy cen itd, to te ośrodki zaczeły by walke o kursantów, i poprzez zakres cen, musiałby walczyć o tego kursanta możliwościami, jakością itd
Dobry pomysł! Starszy Ratownik powinien znać się na każdym typie kąpieliska. Nie można bagatelizować śródlądzia w stosunku do morza. Ta praca jest po prostu inna.
Pomg: 5 razy Wiek: 59 Doczy: 19 Mar 2010 Posty: 1018 Skd: Stołeczne WOPR
Wysany: Sro Lut 01, 2012 10:20 am
jetpilot napisa/a:
przepraszam ale to obecnie panujacy prezes wykluczyl najpierw dwie jednostki, pozniej powolal dwie nowe... (przepraszam trzy), jakos nie zrobil tego za pomoca walnych, demokracji, tylko po prostu obok... w ten sposob wykosil prawie cala konkurencje...bo mu sie nie podobaly glosy sprzeciwu... demokracja jest wtedy kiedy wszyscy popieraja jednego prezesa?
No ładnie. Nie wiem czy mówisz o Pomorzu czy może o krajowym WOPR bo działania raczej zblizone