Wysany: Nie Maj 03, 2009 10:39 am skok ratowniczy na plecy
Witam
Czy wie ktos moze kiedy i czemu wykonuje sie skok ratowniczy na plecy?
Wiem ze tak sie skacze przy akcji ratowniczej z uzyciem lodzi motorowej. To po prostu chodzi o wytracenie predkosci?
Pozdrawiam
A mi się na przykład wydaje ze ktoś może chce popatrzeć na niebo i dlatego skacze odwrotnie. A jeżeli chodzi tak na poważnie to przyjmuje wersje sairus20 ponieważ jak skaczemy przy szybkich prędkościach na nogi to odczuwamy znaczące przeciążenia a wiec kręgosłup bezpośrednio nie wytrzymał by tego. Pozdro
a więc : "W ratownictwie wodnym desant należy rozumieć jako przerzucenie ratowników na miejsce wypadku ze skokiem ratownika do wody. Skok do wody wykonywany jest z płynącej motorówki tzw. techniką „desantu”. "
Techniki „desantu” zostały opracowane w celu zminimalizowaniu czasu w jakim ratownik po dopłynięciu na miejsce wypadku podejmie (zabezpieczy) osobę potrzebującą pomocy. Są to skoki do wody wykonywane z płynącej motorówki, a zatem nie ma konieczności zatrzymywania łodzi motorowej jak w przypadku gdyby ratownik miał wykonać skok do wody z łodzi motorowej inną techniką (np. skok wykroczny, skok rozkroczny, skok na głowę). W „klasycznym” podejściu łodzią motorową sternik musi wytrącić prędkość przed tonącym – właściwie zatrzymać łódź aby ratownik mógł wykonać skok, co w oczywisty sposób wydłuża czas w jakim ratownik podejmie tonącego (łódź nie zatrzymuje się natychmiast). W przypadku zastosowania skoku techniką „desantu” sternik może prowadzić łódź w ślizgu i nie musi jej zatrzymywać przez tonącym żeby umożliwić ratownikowi oddanie skoku." cytowanie z pracy MACIEJ IMIELSKI na Instruktora WOPR
_________________ Sebastian Dawid
Instruktor WOPR #1083
Instruktor motorowodny #1253
Instruktor z zakresu ratownictwa lodowego
dawid.sebastian(a)gmail.com
Doczy: 11 Lis 2008 Posty: 74 Skd: Gdzieś z morza pisze...
Wysany: Pon Maj 04, 2009 5:49 pm
hmmmm... cwiczylismy... sprawdalismy... dobry sternik podejdzie do tonacego tak ze nikt nie musi skakac (to po pierwsze, bo dobry ratownik to suchy ratownik!) i to szybciej niz skaczacy ratownik z lodzi... (ze wzgledow bezpieczenstwa nie moze wskoczyc bezposrednio przy nim, a przy wiekszej predkosci zanim sie wynurzy i 'pozbiera' gdzie co i jak i gdzie ma plynac to ma sie juz te osobe przy burcie).
W związku z tym u nas w WOPR nie stosujemy skoków (oddzial/grupa typowo motorowodna), mielismy kilku narwancow, ale teraz juz wiedza, ze bez wyraznego polecenia sternika nikt nie ma prawa opuscic pokladu!!! Jesli sie sternikowi nie uda dojsc pod zasieg ręki to masz kolo, rzutke, bojke, bosak, dopiero siebie... jedynym przypadkiem kiedy musisz skakac jest jak widzisz ze osoba idzie juz wyraznie pod wode...
PS. w MSPiR są wyraźne zalecenia/wytyczne, aby nie skakać do wody a szczegolnie w gorszych warunkach (ew. w wyjatkowych sytuacjach, kiedy naprawde nie ma innego wyjscia, moze zostac dopuszczone, ale zawsze bezpieczenstwo ratownika na 1. miejscu).
Konkluzja: zainwestować w bezpieczeństwo ratowników poprzez dobre wyszkolenie sterników - przede wszystkim - opływanie
_________________ Ratownik WOPR ('stary'), kurs rat.med. KSRG
Ratownik ochotnik BSR (SAR)
mgr inż. of. mar. handl. DPO,
st. sternik i instr. motorowodny, st. jacht.
PADI AOWD
W związku z tym u nas w WOPR nie stosujemy skoków (oddzial/grupa typowo motorowodna), mielismy kilku narwancow, ale teraz juz wiedza, ze bez wyraznego polecenia sternika nikt nie ma prawa opuscic pokladu!!! Jesli sie sternikowi nie uda dojsc pod zasieg ręki to masz kolo, rzutke, bojke, bosak, dopiero siebie... jedynym przypadkiem kiedy musisz skakac jest jak widzisz ze osoba idzie juz wyraznie pod wode...
rozumiem, że osobę z podejrzeniem urazu kręgosłupa również umieszczacie na desce nie wchodząc do wody ?
szacunek
Doczy: 11 Lis 2008 Posty: 74 Skd: Gdzieś z morza pisze...
Wysany: Wto Maj 05, 2009 9:03 pm
hmmm.... oczywiscie, ze osob z podejrzeniem urazu kregoslupa nie da sie wyciagnac z wody 'na sucho' ale dalej nie widze potrzeby wskakiwania przy wiekszej predkosci... (moze to efektowne, ale raczej nie efektywne...) majac taka osobe przy burcie juz po zatrzymaniu albo chwile wczesniej podczas zatrzymywania sie nie ma co sie zastanawiac nad jakims specjalnym rodzajem skoku... standardowy ratowniczy, albo sie po prostu wslizniecie sie przy burcie do wody i tyle... aczkolwiek.... hmmm... niech pomysle... jak czesto zdarza nam sie takie przypadki urazu kregoslupa... w ogole przypadkow typowych tonięć pojedynczej osoby... jeśli nie dzieje sie to w najblizszej okolicy bazy (czy to WOPR czy BSR) to nie ma realnej szansy na uratowanie takiej osoby... Biorąc pod uwage czas od wpadniecia czlowieka do wody, zauwazenia, zaalarmowania (czesto taka informacja dociera do WOPRu przez policje, straz miejska lub kapitanat portu), uruchomienia sprzetu (nawet bezproblemowego) i dotarcia na miejsce (kilka minut 5, 10... 15 zależy jak daleko od bazy) to czesto mozemy po przyplynieciu na miejsce je tylko oznakowac i czekac az nasz nurek dotrze albo strazacy... To samo sie tyczy BSR... formalnie czas na wyplyniecie to max 30 min. w rzeczywistosci czas potrzebny na zebranie ludzi i przygotowanie sprzetu to srednio ok. 10 min (dla statkow srednio ok. 5min - oprac. wlasne na potrzeby pracy mgr), wyjscie z portu, dotarcie w rejon, rozpoczecie poszukiwan, odnalezienie... dlugie minuty.... z reszta wiekszosc zdarzen z jakimi sie spotyka SAR to pomoc jednoskom plywajacym i ich zalogom (jesli juz w wodzie to najczesciej ze sprzetem ratunkowym). Do takich zadan jest sie glownie przygotowywanym. Jesli chodzi o nasz WOPR to sytuacja wyglada podobnie... wiekszosc to pomoc zalogom jednostek plywajacych... wywroconych, tonacych, poszkodowanym na pokladzie... wylawianie pojedynczych osob z wody zdarzalo nam sie glownie na zabezpieczeniach imprez masowych, czasem w ramach interwencji podczas patrolu na torze wodnym (sic!). Wlasnie zwiazku z tym, nasz profil dzialalnosci WOPR jest zblizony do tego w ratownictwie morskim (aczkolwiek nie powiem ze spotykamy sie tu z takimi samymi warunkami... choc z drugiej strony plywanie po dzikich rejonach szuwarow tez niesie za soba inny rodzaj ryzyka, przez co bardzo dobra znajomosc akwenu jest kluczowa). Prędzej spodziewam sie przenoszenia osoby poszkodowanej z urazem kregoslupa z jachtu, kutra lub barki niz bezposrednio z wody...