Kampanię wyborczą 2012/2013 w Dolnośląskim WOPR uważam za otwartą!!!
Prezes Krzysztof S. zaczął ją z mocnym przytupem: to znaczy od podstępnego rozwiązania jednej z drużyn, z której nie spodziewał się poparcia przy nadchodzących wyborach. Sam wnioskował na posiedzeniu zarządu o rozwiązanie drużyny (argumentując brakiem zapotrzebowania na taką drużynę, że członkowie chcą się rozwiązać itp.). Zarząd, wprowadzony w błąd przez Prezesa, przyjął wniosek o rozwiązaniu jednomyślnie...
Sam wnioskował na posiedzeniu zarządu o rozwiązanie drużyny (argumentując brakiem zapotrzebowania na taką drużynę,
W 100% zgadzam się z Prezesem! Drużyna, która tylko podsłuchuje wszystkie służby na radyjkach i nic nie robi w kierunku ratownictwa wodnego, nie ma najmniejszego sensu.
Proponuje poszukać Ci roboty w tvn, tam ze swoją anteną do nieba zawsze wiedziałbyś pierwszy o wszystkich akcjach i może byś się tam odnalazł
Nie wchodząc w meritum sporu (bo sytuacji nie znam): elementarna przyzwoitość każdej organizacji nakazuje, by: 1) jeżeli rozwiazanie jakiejś komórki nastepuje na wniosek jej członków był to wniosek pisemny, parafowany czytelnie przez minimum połowę członków, 2) jeżeli rozwiazanie następuje na wniosek "góry" ktoś personalnie powinien wziać odpowiedzialność za (pisemny) wniosek i szczegółowo go uzasadnić. Minimum uczciwości nakazuje również wysłuchanie zainteresowanych. Ale to w organizacjach o wyższej kulturze korporacyjnej niż WOPR.
Minimum uczciwości nakazuje również wysłuchanie zainteresowanych
No właśnie, jest nominalnie kierownik drużyny i jego zastępca, którzy mogą wypowiadać w sprawach drużyny oraz w jej imieniu i mogliby odpowiedzieć na argumenty wnioskującego Prezesa. Dodatkowo powiedzenie Zarządowi, że sama drużyna chce się rozwiązać było najzwyklejszym kłamstwem Prezesa WOPR, Instruktora wykładowcy...
Sam wnioskował na posiedzeniu zarządu o rozwiązanie drużyny (argumentując brakiem zapotrzebowania na taką drużynę,
W 100% zgadzam się z Prezesem! Drużyna, która tylko podsłuchuje wszystkie służby na radyjkach i nic nie robi w kierunku ratownictwa wodnego, nie ma najmniejszego sensu.
Proponuje poszukać Ci roboty w tvn, tam ze swoją anteną do nieba zawsze wiedziałbyś pierwszy o wszystkich akcjach i może byś się tam odnalazł
Gdybyś chociaż raz uczestniczył w akcjach ratowniczych wiedziałbyś, że łączność to podstawa. Nie opowiadaj na forum rzeczy, o których nie masz pojęcia. Koledzy z drużyny łączności więcej zrobili w kierunku ratownictwa wodnego niż ty w całej swojej przygodzie z WOPRem. Nie przypominam sobie, żeby twoja osoba była na powodzi we Wrocławiu w 2010 roku, a oni byli. Co do działań prezesa, cóż u nas to normalne- patrz Grupa Operacyjna. Kto ma władzę ten rządzi
Ja się pytam gdzie ta marina??? Gdzie "popłynęły" te miliony? Mariny brak, a WOPR działki nie ma...
W obecnych kryzysowych czasach potrzebujemy Prezesa MANAGERA (i nie musi być Instruktorem WOPR). Musi "nas" tj. WOPR dobrze sprzedać na rynku ratownictwa wodnego, umieć znaleźć sponsorów i rozmawiać z nimi, pozyskiwać fundusze z różnych źródeł (fundusze unijne, urzędy, inne źródła)...
Gdybyś chociaż raz uczestniczył w akcjach ratowniczych wiedziałbyś, że łączność to podstawa.
Nie myl łączności podczas akcji z podsłuchiwaniem służb w domu.
iskra napisa/a:
Koledzy z drużyny łączności więcej zrobili w kierunku ratownictwa wodnego niż ty w całej swojej przygodzie z WOPRem
Sam sobie odpowiedz na to stwierdzenie wcześniejszym zdaniem:
iskra napisa/a:
Nie opowiadaj na forum rzeczy, o których nie masz pojęcia.
iskra napisa/a:
Nie przypominam sobie, żeby twoja osoba była na powodzi we Wrocławiu w 2010 roku, a oni byli.
A ja nie przypominam sobie twojej osoby na powodzi w 2009r. w Kotlinie Kłodzkiej, a 2010r. w okolicach Sandomierza.
M048 napisa/a:
W obecnych kryzysowych czasach potrzebujemy Prezesa MANAGERA (i nie musi być Instruktorem WOPR). Musi "nas" tj. WOPR dobrze sprzedać na rynku ratownictwa wodnego, umieć znaleźć sponsorów i rozmawiać z nimi, pozyskiwać fundusze z różnych źródeł (fundusze unijne, urzędy, inne źródła)...
Ja myślę, że obecny Prezes musi odejść i nie boję tego powiedzieć, bo nie jestem od niego zależny (w przeciwieństwie do ciebie ).
Prezes już posłużył enigmatycznym "kluczem wyborczym". GIP na 16 członków ma 11 delegatów, a GO na ok. 50 członków - 1 go (słownie jednego) delegata. (jak się mylę proszę o poprawkę)
Dla nie wtajemniczonych: GIP - Grupa Interwencyjna Prezesa
Przepraszam bardzo za (być może nadmierną) szczerość, ale przy takim poziomie dyskusji to chyba najlepszym rozwiązaniem jest... reelekcja prezesa S.
Kolega "Wilku77" z dużą pewnością siebie napisał, że członkowie rozwiązanej drużyny podsłuchiwali służby (w domu). Ponieważ nie podejrzewam Kolegi, że jest Kolega internertowym trolem puszczajacym w obieg zasłyszane plotki korzytając z internetowej anonimowości, wiec zakładam, że był Kolega tego świadkiem albo ma przynajmniej mocne dowody do takich stwierdzeń.
Zakładam również z tonu postów Kolegi, że "Wilku77" nie pochwala takiego działania, uważa je za sprzeczne z etyką członka WOPR i (być moze) z obowiązującym prawem. I mając tę wiedzę Kolega... nie robi nic. Nie składa wniosku do sądu koleżeńskiego, nie wnioskuje o rozwiązanie drużyny z tego właśnie (zakładam, że prawdziwego) powodu. Dziwne. Zamiast tego kol. "Wilku77" publicznie chwali decyzję Prezesa o rozwiazaniu drużyny pod fałszywym (jak rozumiem) pretekstem, że jej członkowie sami tego chcieli.
Z kolei dla Kolegi "M048" mam propozycję, by jednak zastanowił się poważnie nad sugestą kol. "Wilku77" czy przypadkiem nie powinien kandydować do władz DWOPR - nawet nie z myślą o zwyciestwie, ale z zamiarem przeniesienia cześci żalów (zarzutów) wobec obecnego Prezesa z wirtualu do realu. Wystąpienie z otwartą przyłbicą i zadanie pytań o prezesowską łódź wędkarską, niezrealizowane inwestycje, o gnojenie GI czy - tak jak ostatnio - o arbitralne rozwiązywanie drużn pod fałszywymi pretektstami miałoby znacznie większy cieżar gatunkowy gdyby nie odbywało się na forum internetowym ale w formie pytań na zebraniach, oficjalnych pism, wniosków do sądu koleżeńskiego czy nawet listów otwartych.
Swoją zabawę z pływaniem, nurkowaniem i ratownictwem zaczynałem jeszcze w latach 80. we wrocławskim klubie "Kijanki" przy straży pożarnej. Oprócz pewnych umiejętności technicznych "Wuju", który był wówczas szefem (i absolutnym guru) uczył nas, że takie sprawy załatwia się w sposób otwarty i szczery: masz coś do kogoś - wstajesz na zebraniu i mówisz...
Wszystkie te pytania zostaly panu Skrzyniarzowi zadane w formie oficjalnych pism. Niestety, na zadne z pismy, ktore od 2 lat czlonkowie GO zadali panu Skrzyniarzowi nie raczyl on odpowiedziec. W celu lepszego poznania sytuacjipolecam przeczytanie listu otwartego czlonkow GO (www.gowopr.eu). Przy takim sposobie zarzadzania, DWOPR bedzie w ciagi kilku lat bankrutem... W ubieglym sezonie zamiast zarobic na patrolach DWOPR do tych patroli jeszcze... dolozyl! Rozwiazanie druzyny lacznosci jest takim samym bezprawnym dzialaniem jak narzucenie GO regulaminu przez ZW na zlecenie Pana Skrzyniarza oraz powolanie do zycia GI.
kijanek, uprzejmie odpowiadam:
- chciałem to powiedzieć na zjeździe wyborczym jako delegat Drużyny Łączności Radiowej. Co się stało??? Patrz pierwszy post w tym wątku. Złożono oficjalne odwołanie od tej uchwały, ale pracą biura kieruje kto?? Prezes. Więc nie rozpatrzą odwołania przed wyborami.
- SUCHANIE radia (w tym służb) jest zgodne z prawem radiokomunikacyjnym, dodatkowo jesteśmy posiadaczami świadectw radiooperatorskich i pozwoleń radiowych Urzędu Komunikacji Elektronicznej, więc w tym zakresie jesteśmy bez skazy. Ja dodatkowo posiadam pozwolenie radiowe UKE na nadawanie w paśmie morskim (czyli na kanałach WOPR też, a mój kryptonim indywidualny to M048)
- kandydowanie do władz D WOPR - chętnie tylko jak??
[ Dodano: Nie Paź 28, 2012 10:18 am ]
* - "SŁUCHANIE radia" miało być oczywiście
Rozwiązanie drużyny nie oznacza wyrzucenia jej członków z WOPR; nie znam sytuacji, wiec nie chcę doradzać na odległość...
Ja w takiej sytuacji:
- złożyłbym wniosek do Sądu Koleżeńskiego,
- napisałbym pismo do Komisji Rewizyjnej z żadaneiem przedstawienie go delegatom na zjeździe,
- postarałbym się policzyć (zebrać) niezadowolonych, opisać szczególowo zarzuty i postulaty i rozesłać je do wszystkich struktur na Dolnym Śląsku,
- pogadać z kilkoma wrocławskimi dziennikarzami i spróbować ich zainteresować tematem,
- spróbowąłbym przejąć jedną czy dwie drużyny i wybrać z nich "swoich" delgatów,
- znalazł sobie sprawnego prawnika...
...a gdyby nic z tego nie wysło powołałbym konkurencyjną do WOPRu organizację ratowniczą i złożył wniosek o wpis do MSW.
Z kolei dla Kolegi "M048" mam propozycję, by jednak zastanowił się poważnie nad sugestą kol. "Wilku77" czy przypadkiem nie powinien kandydować do władz DWOPR - nawet nie z myślą o zwyciestwie, ale z zamiarem przeniesienia cześci żalów (zarzutów) wobec obecnego Prezesa z wirtualu do realu.
W zaskakujący i nieoczekiwany sposób zostałem Delegatem na zjazd wojewódzki członków Dolnośląskiego WOPR we Wrocławiu podczas Zebrania Środowiskowego 19-11. Dziękuję głosującym za poparcie.
Proszę wszystkich o nadsyłanie na PW spraw, które mam poruszyć na Zjeździe
[ Dodano: Czw Gru 20, 2012 6:56 am ]
Grupa Operacyjna Dolnośląskiego WOPR na swojego Delegata wybrała kolegę o nicku "Iskra" (z tego forum i nie tylko;-)
Co ciekawe przy składaniu protokołu i danych Delegata w dniu 11 grudnia, pracownica biura nie wpisała ich w dziennik korespondencji. Mam nadzieję, że dokumenty nie zaginą w tajemniczych okolicznościach, tak jak wiele innych pism składanych "na biuro" - pomimo pieczątki "wpłynęło" na kopii...