Wys³any: Sro Kwi 29, 2009 12:11 am Tlenoterapia- wytyczne
Jak w temacie
Jeśli jest na forum lekarz, ratownik medyczny, ktoś kto miał dokładnie i szczegółowe przeszkolenie z zakresu tlenoterapii prosiłbym o opis bądź link do konkretnego opisu tlenoterapii z uwzglednieniem wszystkiego. Oczywiście w postaci, którą mogą stosować ratownicy WOPR'u po BLS AED czy KPP. I nie chciałbym tutaj wysyłania na kursy tylko konkretną odpowiedź.
Pozdrawiam.
_________________ Młode Wilki zawsze razem będą szły ku przeznaczeniu...
Wys³any: Pon Maj 04, 2009 12:33 am Re: Tlenoterapia- wytyczne
KcK
Jesteś świeżo po egzaminie z KPP. I nie było szczegółowo o tlenoterapii? Wcześniej było to w programie kursów MR i RW.
Gdyby ratownicy WOPR kończyli normalne kursy KPP, a nie jednodniową lewiznę zorganizowaną przez ZG WOPR mieliby wiedzę, umiejętności i papier. A tak mają luki w podstawowej wiedzy. No i oczywiście papier.
Na ostatnich dwóch kursach w Bydgoszczy (27 i 28 kwietnia) nie omawiano ani tlenu, ani kołnierzy ortopedycznych, ani unieruchamiań złamań, ani obsługi worka samorozprężalnego, ani zakładania rurek ustno-gardłowych, nie było noszy podbierakowych, nic o opatrunkach hydrożelowych i wentylowych, nie było kamizelki KED, szyn i materacy podciśnieniowych, szyn kramera, szyn splint, respiratora tlenowego, ssaków, nie było mowy o dezynfekcji sprzętu, ewakuacji z samochodu, zdejmowaniu kasku, zasad współpracy z LPR, psychologii akcji ratowniczej itp. Był BLS i AED, trochę o triage, zranieniach, oparzeniach, odmrożeniach, dzieciach i niemowlętach, zadławieniach, desce ortopedycznej (w warunkach lądowych, a nie wodnych).
Oczywiście wszyscy uczestnicy (blisko setka) uzyskali tytuł ratownika systemu.
To sÄ… widoczne skutki reformy - zawodowstwo w wykonaniu ZG WOPR.
NiedÅ‚ugo pewno WOPR otworzy sklepik z papierami. PÅ‚acisz – masz.
I tak prowadzonymi kursami właściwie powinien zająć się prokurator.
Widzę, że doskonale wiesz o poziomie kursu KPP w Bydgoszczy- brałeś w nim udział??? Domyślam się, że tak.
Owszem mam papier i jestem 250zł w plecy. Swoją wiedzę staram się uzupełnić na własną rękę skoro kolejny kurs (a w sumie było ich trochę) nie dał mi tego, czego szukam. A szukam rzeczy przydatnych w praktyce, których dotąd nie przerobiłem a mam np taki sprzet do dyspozycji- tlen. Wiele z tego co wymieniłeś, a czego nie było w Bydgoszczy miałem na innych kursach, tlenu nie było nigdzie więc o to pytam. To źle? Mam udawać, że skończyłem KPP i jestem turboratownikiem co pozjadał wszystkie rozumy? Mam wystarczająco samokrytyki więc staram się uzupełniać wiedzę.
BTW Bydgoszczy- stabilizacja z kołnierzem i deską była- w klasycznej pozycji pozoranta na plecach (na każdym kursie tak jest) i na każdym kursie kiedy pytam o poszkodowanego leżącego na brzuchu spotykm się z irytacją prowadzącego i improwizacją... A o tlenie całość została streszczona do 3 minut z czego 2min zajęło pokazanie jak wygląda rurka krtaniowa i usiłowanie wduszenia jej w fantoma (bez efektu).
W swoich wcześniejszych postach wiele razy krytycznie odnosiłem się do pomysłu KPP i jak sam widzisz nie pomyliłem się, chodzi o wyłudzenie kasy, a w zamian kartka A4 i pieczątka w książeczce. Zdzwiony? Ja wcale. Bo to Polska właśnie, a mozna by dodać... bo to WOPR właśnie.
[ Dodano: Wto Maj 05, 2009 8:29 pm ]
A, o kask też pytałem... "chętnie bym wam pokazał, ale nie mamy kasku..." Dobrze, że mam za sobą inne kursy bo niektórzy moim znajomi wyjechali z papierkiem bardziej zieloni niz przyjechali
Poza tym sporo wymienionych przez Ciebie rzeczy: materace podcisnieniowe, respiratory itd fajnie by było poznać, ale i tak nie uświadczysz ich niemal nigdzie. W karetce po KPP jeżdzić nie bedziesz, a wiedz ta może i fajna ale niestety nie praktyczna. Zresztą nie chcę mi się pisać o tym, bo do końca czerwca Bydgoszcz i Dragacz ukończy ok 500 ratowników i moje wywody niczego nie zmienią. Papier wymagają, tam można go dostać, a nie ma pewności że na pełnym nieobowiązkowym dla nas kursie tylko 5x droższym nie będzie takiej samej maniany.
Może wrócimy do tlenoterapii... Zna ktoś odp...?
_________________ Młode Wilki zawsze razem będą szły ku przeznaczeniu...
Do³±czy³: 11 Lis 2008 Posty: 74 Sk±d: GdzieÅ› z morza pisze...
Wys³any: Wto Maj 05, 2009 9:47 pm
hmmm... z tego co pamietam z Bornego Sulinowa z kursu jeszcze w ramach KSRG, choć było to dawno to tlenoterapia była przedstawiona dobrze (sam kurs trwał trochę i był prowadzony przez lekarzy pogotowia i strażaków). Niestety jak człowiek nie używa tego na co dzień, niektóre rzeczy umykają. Wytyczne... hmmm... ogólna najprostsza zasada jaką starano nam się przekazać gdybyśmy nie pamiętali już dokładnych cyferek itp. co jest cenne: podając tlen "100%" z workiem-rezerwuarem - nie pozwolić mu się zapadać (zassać). Po każdym wdechu powinno zostać trochę tlenu w rezerwuarze, ale też nie za dużo bo to marnowanie. Czyli zaczynać gdzieś w środku skali na pokrętle (już nie pamiętam dokładnych liczb, ale jakoś tak 10 chyba czy 7 dla dorosłego zalecali) i obserwując rezerwuar odpowiednio wyregulować. I druga najważniejsza zasada... dawać tyle tlenu ile jesteśmy w stanie przez cały czas... lepiej dawać mniej bogatą mieszankę (bez rezerwuaru) ale przez cały czas oczekiwania na zespół pogotowia niż 100% przez połowę czasu. A jak to obliczyć... fizyka... objętość butli razy ciśnienie (odczytane z manometru) i podzielone przez to co mamy na pokrętle jeśli dobrze pamiętam... Pozdrawiam, tyle zapamiętałem... aha jeszcze jedna myśl, którą zapamiętałem... Tlen nigdy nie zaszkodzi (a przynajmniej są to tak sporadyczne i wyjątkowe przypadki, że my nie musimy się tym przejmować) a pomóc zawsze może.
_________________ Ratownik WOPR ('stary'), kurs rat.med. KSRG
Ratownik ochotnik BSR (SAR)
mgr inż. of. mar. handl. DPO,
st. sternik i instr. motorowodny, st. jacht.
PADI AOWD
Gdyby ZG przyłożył się do organizacji swoich szkoleń to mogłyby być za symboliczną złotówkę czy nawet 50zł i przeprowadzone profesjonalnie. W 12 godz można teoretycznie i praktycznie opracować sporą część materiału. No ale jak większość czasu poświęca się na filmiki i przerwy...
Naprawdę szkoda słów.
_________________ Młode Wilki zawsze razem będą szły ku przeznaczeniu...
Niestety ale poziom prowadzenia kursow KPP przez WOPR jest wprost proporcjonalny (czyt. tak samo zenujaco niski) jak poziom prowadzenia kursow na poszczegolne stopnie w ratownictwie wodnym (zaczynajac od MRW a konczac na SRW) Zreszta jest jeszcze jeden problem Ustawa o Panstwowym Ratownictwie Medycznym mowi "..Osoby, które uzyskały uprawnienia ratownika przed dniem wejścia w życie ustawy mogą przystąpić do egzaminu.. " bez uczeszczania na kurs. Zaklada sie bowiem ze program kursu KPP jest identyczny z programem na stopnie WOPR.
Ale na poczatku Rozporzadzenia jest rowniez napisane ze: ".. "Zajęcia teoretyczne i praktyczne kursu prowadzi lekarz systemu, pielęgniarka systemu albo ratownik medyczny, posiadający aktualną wiedzę i umiejętności z zakresu objętego ramowym programem kursu oraz co najmniej trzyletnie doświadczenie zawodowe w wykonywaniu medycznych czynności ratunkowych. .."
Wynika z tego ze Rozporzadzenie zwalnia ratownikow (ktorzy uzyskali do tej pory stopien WOPR), z chodzenia na 66 godzinny kurs KPP i umozliwia im sie odrazu przystapienie do egzaminu.
Argumentuje sie to tym ze program kursu KPP jest niby taki sam jak kurs prowadzony na stopnie WOPR.
Jest to totalna parodia bo po pierwsze instruktorzy WOPR ktorzy prowadza kursy,
zwykle nie sa lekarzami, pielegniarkami systemu ani ratownikami medycznymi a tym samym zgodnie z w/w Rozporzadzeniem kursy przez nich prowadzone ( z zakresu pomocy medycznej) nie moga byc zaliczane na rowni z tymi ktore prowadza osoby wymienione w Rozporzadzeniu KPP.
Jak by tego bylo malo, bardzo czesto instruktorzy wopr prowadzac zajecia zmniejszaja do minimum liczbe godzin przeznaczona na zajecia z pierwszej pomocy, a program ktory realizuja zwykle nie wykracza poza BLS i to w okrojonym wydaniu:/. Jest to spowodowane tym ze nie posiadaja wystarczajacych kwalifikacji (glownie doswiadczenia) aby prowadzic takowe zajecia. Efekt jest taki ze Ratownik WOPR idzie na kilkugodzinny kurs przygotowawczy do egzaminu z KPP kompletnie zielony, i wychodzi z tego kursu z taka sama wiedza ( bo ile mozna przekazac w kilka godzin). Prowadzi to tylko do jednego - drukowania nic nie znaczacych papierkow (certyfikatow KPP).
Mam nadzieje ze w koncu ktos pojdzie po rozum do glowy i beda zmiany do tego rozporzadzenia. Nie dosc ze mamy w Polsce wielu instruktorow ktorzy poza basenem i koloniami nad morzem nie pracowali nigdzie wiecej to jeszcze ci instruktorzy (bez doswiadczenia) szkola mlodych ratownikow a niektorzy z nich biora sie tez za prowadzenie zajec na kursie przygotowawczym do egzaminu KPP. Nie raz spotkalem sie z sytuacja kiedy to ratownik wopr przyszedl do mnie na kapielisko (morskie) i chcial zebym mu za flaszke wbil do ksiazeczki 200h pracy ."bo chce jechac do Tamy na starszego.." Poprostu brak mi slow. I pozniej tacy ludzie prowadza kursy... A wszyscy sie dziwia ze gestorzy kapielisk wprowadzili obowizkowe staze przed podjeciem pracy. To jest proste, skoro WOPR bierze pieniazki za szkolenie, to dlaczego gestor ktory zatrudnia ratownika po takim kursie (prwadzonym na sztuke) ma go szkolic za darmo?? Ale to jakby inny temat.. nie w tym watku...
Podsumowujac tak juz bywa w naszym kraju ze za szkolenia z roznych dziedzin biora sie osoby niekompetentne w danym zakresie. A dzisiejszy WOPR jest tego najlepszym przykladem..
Do³±czy³: 11 Lis 2008 Posty: 74 Sk±d: GdzieÅ› z morza pisze...
Wys³any: Nie Maj 10, 2009 4:22 pm
Zgadzam się, że przeciętny ratownik po kursie (jeśli sam nie wykazał zainteresowania) to do kursu KPP nie powinien podchodzić bez kursu, ewentualnie po kursie w ramach KSRG, który był niejako poprzednikiem KPP, jako swego rodzaju odnowienie (ten kurs też trzeba było odniawiać co 3 lata). A tak swoją drogą gdyby ZG WOPR się postarał to kursy w ramach programu (nie pamiętam dokładnie nazwy...) dot. inwestycji w kwalifikacje pracowników, można by zrobić za symboliczne pieniądze od ratowników... resztę z funduszy UE tego programu. Niektóre Urzędy Pracy tak robiły, niestety nie było dużo miejsc...
_________________ Ratownik WOPR ('stary'), kurs rat.med. KSRG
Ratownik ochotnik BSR (SAR)
mgr inż. of. mar. handl. DPO,
st. sternik i instr. motorowodny, st. jacht.
PADI AOWD
A wszyscy sie dziwia ze gestorzy kapielisk wprowadzili obowizkowe staze przed podjeciem pracy. To jest proste, skoro WOPR bierze pieniazki za szkolenie, to dlaczego gestor ktory zatrudnia ratownika po takim kursie (prwadzonym na sztuke) ma go szkolic za darmo?? Ale to jakby inny temat.. nie w tym watku...
Staż w WOPR to jest najzwyklejsze na świecie wykorzystywanie ludzi. Nie ma tu mowy o szkoleniu, a raczej pracowniku który za darmo pracuje. Gmina płaci pieniądze na kapielisko i z tych pieniędzy są pensje ratowników. Skoro jeden, 2 czy iluś jest na "stażu" to pieniądze zamiast trafić do ratownika, zostają w kieszeni gestora. Czysty zysk.
Gestorzy usprawiedliwiający, swoje wyzyskiwanie i odmawianie płacenia za prace, niskim poziomem kursów to jest dopiero komedia. ALLADYN gestor nie jest od szkolenia jak to nazwałeś. On ma zapewnić ratowników na stanowisko. Może wymagać doświadczenia w pracy nad morzem przed przyjeciem do pracy, ale nie "stażu u siebie". Co innego jeśli jest to odpracowanie 100godz społecznie (chociaż to też dyskusyjny temat). Osobiście leje na każdą ofertę z takim stażem. Jeśli komuś nie pasuje moje doświadczenie na innej nadmorskiej plaży to niech się goni, ofert jest pełno. A młodzi którzy chcą jechać nad morze też znajdą miejsca gdzie dostaną pieniądze za prace a doświadczenie zdobędą w jej trakcie a nie na jakimś "stażu".
[ Dodano: Nie Maj 10, 2009 8:09 pm ]
Poza tym znacznie lepiej od "stażu" sprawdza się selekcja w postaci testu ratowników. Niech przed rozpoczęciem sezonu pokażą jak pływają, biegają, napiszą teścik. Kwestia jednego dnia i są wyniki. Wybrać najlpeszych i gra.... ale tu chodzi o kase. I bajki o wyszkoleniu to słaba wymówka.
_________________ Młode Wilki zawsze razem będą szły ku przeznaczeniu...
Wiesz z jednej strony masz racje ale pamietaj ze w kazdej porzadnej firmie (mam na mysli firmy nie zwiazane z ratownictwem) jezeli chcialbys sie zatrudnic a nie masz doswiadczenia w pracy to bedziesz pol roku na tzw stazu a czasami nawet rok i w tym okresie jezeli dobrze pojdzie to urzad pracy placi za taki staz minimalna stawke. Nie zapominaj ze nad morzem utrzymanie stazysty tez kosztuje pracodawce (wyzywienie i zakwaterowanie). Dodatkowo na takim stazu naprawde szkoli sie tych ludzi ktorzy przychodza (oczywiscie to tez zalezy od kapieliska bo gdzieniegdzie na takim stazu to naprawde tylko pracodawca wykorzystuje ni edajac nic od siebie).
Test przed podjeciem pracy naprawde bylby super. Ale musialby sie skladac z wielu rzeczy tak jak napisales (bieganie, plywanie, test pisemny, pływanie łodzią itp) ale nikt takich testow nie robi. Tzn robia ale tylko plywanie i bieg a przeciez doskonale wiemy ze to tylko czesc ratownictwa.
Takie testy musialy by byc robione duzo wczesniej bo co wtedy gdy np na kapielisko potrzeba kilkudziesieciu ratownikow i teraz 2 dni przed otwarciem kapieliska odbedzie sie sprawdzian i przejdzie go tylko kilku lub kilkunastu ratownikow.
To wszystko nie jest takie bardzo proste jak niektorzy tutaj pisza. I komentujac nalezy spojrzec na to obiektywnie z obydwu stron.
Sam osobiscie gdybym zatrudnial ludzi do pracy w mojej firmie to chcialbym miec ludzi z doswiadczeniem w danej branzy. A jezeli takich bym nie mial a mialbym zatrudnic jakichs swiezo po szkole i ich wszystkiego uczyc to napewno bym im za to nie placil. Bo niby z jakiej racji ja mam komus za darmo dawac moje doswiadczenie ktore zdobylem przez lata i jeszcze temu komus za to placic??
sam test sprawnościowy nie rozwiązuje problemu, pozwala jedynie ocenić sprawność kandydatów, nie ocenia niestety doświadczenia ratownika
gdyby był jedynie test to teoretycznie może być sytuacja, że na kąpielisku pracują super pływacy + super biegacze, ale bez doświadczenia
chyba wolał bym ratownika który przybiegnie/dopłynie na miejsce później (nie podaje ile później, to zależy od zdarzenia), ale za to będzie wiedział jak sie zachować na miejscu zdarzenia
a tak naprawdę bardzo często wystarczą 2-3 dni aby poznać czy ktoś będzie dobrym ratownikiem (pracownikiem)
Zgoda mati82, ja wyłącznie podaje propozycję. To, że świetny pływak czy triatlonista może nie sprawdzić się w tej roli jest możliwe. Tak samo ratownicy z kilkuletnim doświadzeniem mogą stracić głowę kiedy zdaży się akcja, na zasadzie - "x lat pracowałem i nigdy, nikt się nie topił". Nie ma idealnej metody: ani test, ani ilość lat na plaży, ani tymbardziej staż.
Co z tego, że przez 2 tyg "stażu" nauczymy gościa swojego sposobu pracy? Za rok pojedzie na inną plażę i tam stwierdzą, że u nich bojki wiąże się inaczej, stanowiska rozkłada inaczej, w czasie akcji algorytm mają inny, łódka jest inna i wiosła inne. I tak co plaża to darmowy staż?
A tak na marginesie. W sezonie '08 pracowałem z RW, który mimo kilkuletniego ogólnego stażu pracy powiedział mi - "w życiu nie widziałem żeby ktoś się topił, ja nawet osobiście nie znam kogoś kto by widział jak ktoś topi, może jakiś znajomy znajomego coś kiedyś, ale ja jak pracuje to nic"
Do teraz chodzi mi po głowie czy on miał takiego farta czy z kolei topielcy pecha bycia niezauważonym
_________________ Młode Wilki zawsze razem będą szły ku przeznaczeniu...
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach