dzieki chlopaki za zainteresowanie moim postem!! i za odpowiedzi!! szkoda ze sa tak rozne i w zasadzie nic mi konkretnego nie mowia
ale ze po przeczytaniu postow czuje sie poniekad atakowany z Waszej strony to chcialbym pare spraw wyjasnic!!!
po pierwsze bylem oznakowany koszulka i gwizdkiem!!!
po drugie legitymacji nie mialem z prostej przyczyny ktora moze zdazyc sie kazdemu - ZAPOMNIALEM - a nawet o niej nie myslalem wiedzac ze moj pracodawca zna moje kwalifikacje!!! zostawilem ja w obozie w ktorym bylismy rozbici - moja wina!!
po trzecie - niektorzy z Was pisza mi ze powinienem isc gdzies z boku na kapielisko niestrzezone!!! moze Wy czujecie sie niezawodni i wiecie ze nic zlego Wam sie nie przytrafi ale ja mimo ze jestem ratownikiem od 1996 roku takiej pewnosci nie mam i wiem ze zawsze moze sie cos nieoczekiwanego wydarzyc!!!! A tutaj chodzi o bezpieczenstwo dzieciakow przeciez!!!!! Wiec moim zdaniem zawsze lepiej kiedy patrzy na nie wiecej niz jedna para oczu!!!!!!
po czwarte , poszedlem wtedy do kierownika plazy i powiedzialem jaka jest sytuacja!!! ze jestesmy tu jednorazowo i ze zapomnialem legitymacji, ze jest ze mna dodatkowo mlodszy ratownik i ze on papiery przy sobie ma (bo chlopak byl jak widac przezorniejszyu ode mnie heh) i NIE BYLO ZADNEGO PROBLEMU!!!! dostalem miejsce na plazy
i na koniec: PEWNIE ZE BY MI KORONA Z GLOWY NIE SPADLA!!!! pytam tylko jak na to wszystko "patrzy" prawo!!!! pomijajac fakt ze ów starszy ratownik nie byl do mnie najmilej nastawiony i od razu wyskoczyl do mnie z AFRONTEM!!! mimo ze to kolega po fachu...
natomiast gdy sie sprawa wyjasnila zupelnie zmienil podejscie i bylo spoko. nawet pytal od czasu do czasu czy cos nie pomoc... i to rozumiem
w kazdym razie dzieki
3majcie sie i powodzenia w nadchodzacym sezonie
czesc
Wiek: 42 Do³±czy³: 15 Cze 2005 Posty: 883 Sk±d: Bognor Regis - UK
Wys³any: Pon Kwi 10, 2006 4:38 pm
jasiek napisa³/a:
moze Wy czujecie sie niezawodni i wiecie ze nic zlego Wam sie nie przytrafi ale ja mimo ze jestem ratownikiem od 1996 roku takiej pewnosci nie mam i wiem ze zawsze moze sie cos nieoczekiwanego wydarzyc!!!! A tutaj chodzi o bezpieczenstwo dzieciakow przeciez!!!!!
podzielam twoje zdanie.
jasiek napisa³/a:
pytam tylko jak na to wszystko "patrzy" prawo!!!!
jesli chcesz kapac na strzezonej to niestety ale musisz pokazac papiery i aktualne skladki. jak do mnie ktos milo zagadal i sie przedstawil i wylegitymowal to kapal bez problemow na naszym akwenie i mogl liczyc na pomoc. niestety przewaznie najpierw musial dostac taki kolonijny ratownik wyklad na temat kapieli... bo wbijal sie bez pytania i pil piwko...a pozniej obracal sie d... do morza i spanie...
_________________ Moje motto na ten rok - koko bongo i do przodu!!
Piszac o moralnej stronie odmowy kapieli mialem na mysli to iz zabraniajac im takowej nie sadze aby przystali na propozycje czekania (kazdy byl chyba na koloni i wie jakie prawa nimi kieruja) czy tez przeniesienia sie kilkaset metrow dalej i wykapia sie obok a my musimy to zaniedbanie zglosic kierownikowi plazy (w zwiazku z organizacja kapieli grupy zorganizowanej przy niedostatecznej opiece ratowniczej) i robi sie konflikt moralny (przynajmniej ja czulbym dyskomfort).
Pozdrawiam
Na obie propozycje ktore podalam przystaja. Czasami robia sobie spacer przez 20 min i wracaja. Poza tym osrodki maja rozne godz posilkow, a nawet jesli nie to mozna sie dogadac z wychowawcami kiedy powinni przychodzic, tak aby nie bylo tloku.
Jesli rozpatrujemy przypadek kapieliska nadmorskiego, kogo uwazamy za kierownika??
Jarek R. napisa³/a:
Każdy wchodzący na ogólnodostępne kąpielisko lub wykupujący bilet wstępu zawiera (zgodnie z kodeksem cywilnym) umowę wykonania usługi
Z kim?? (rozpatrujac przypadek kapielisk nadmorskiego)
Jarek R. napisa³/a:
na warunkach określonych w regulaminie obiektu
Czyli takze wykonywanie polecen pracujacych tam ratownikow.
Jarek R. napisa³/a:
Ratownicy mają się zajmować obszarem wodnym, a nie brać na siebie zapewnienie porządku na plaży.
Jesli masz na obszarze kapieliska strzezonego 4 grupy kolonijne (po 15 osob), to moim zdaniem w wodzie (a nie na plazy), robi sie balagan, a zapewnienie bezpieczenstwa kapiacym staje sie trudniejsze.
Pozdrawiam
_________________ >> Rzuć mnie wilkom na pozarcie, a wrócę dowodząc watahą... <<
Przepraszam, ale jesli chodzi o mnie jeszcze nie wszystko jest jasne. Zanim przejde do nastepnych przepisow chcialabym jeszcze rozwiac watpliwosci zwiazane z tymi.
Jarek R. napisa³/a:
Kolonia powinna mieć swojego ratownika, a gestor obiektu zadbac o wyznaczenie akwenu do kąpieli kolonii, poza obszarem ogólnodostępnego kąpieliska (nie ma niestety obowiązujących przepisów prawnych w tym zakresie - były kiedys i to bardzo dobre i mogą stanowić wzór do stworzenia odrębnego regulaminu kąpieli dla grup zorganizowanych)
I chyba to jest odpowiedzia na moje watpliwosci. W tym roku mielismy "odgorny zakaz" kapieli kolonii na terenie kapieliska strzezonego, takze w wypadku jesli mieli wlasnego ratownika (nie interesuje mnie gdzie sie "rozlozyli", tylko o to gdzie sie kapia). Mielismy oczywiscie wyznaczone miejsce do kapieli kolonii. Problemem byla tylko jego wielkosc (wszyscy chetni by sie nie zmiescili). A tak z ciekawosci: kto jednak ma obowiazek wyposazenia takiego akwenu (bojki, plywaki), jesli kolonia ma wlasnego ratownika?
Z tego co piszesz zrozumialam, ze najlepiej byloby, aby kierownik kolonii porozumial sie z kierownikiem kapieliska i na tym szczeblu wszystko omowili. Wtedy my mielibysmy problem z glowy.
Pozdrawiam
_________________ >> Rzuć mnie wilkom na pozarcie, a wrócę dowodząc watahą... <<
Wiek: 42 Do³±czy³: 15 Cze 2005 Posty: 883 Sk±d: Bognor Regis - UK
Wys³any: Wto Kwi 11, 2006 12:35 pm
Jarek R. napisa³/a:
§12. Do obowiązków kierowników kolonii, obozów i innych placówek wypoczynku dzieci i młodzieży, których uczestnicy korzystają z ogólnodostępnych kąpielisk i pływalni, należy:
1. zapoznanie uczestników z regulaminem danego kąpieliska lub pływalni oraz czuwanie nad jego ścisłym przestrzeganiem,
2. uzgodnienie z kierownikiem (podkreślenie moje: z kierownikiem, a nie ze służbami ratowniczymi) kąpieliska lub pływalni warunków i sposobu korzystania z kąpieliska lub pływalni zapewniających bezpieczeństwo uczestnikom.
jasne ze moga isc do kierownika a ja nie mam prawa sprawdzac tylko mowimy o zyciu a nie o przepisach... chyba lepiej zebym ja sprawdzil paiery bo nie jest to zbyt skaplikowane niz zeby kolonia czekala 2-3 godzinki albo szukala gestora??
Jarek R. napisa³/a:
Do sprawdzania, czy zapłaciłem składki - to chyba tylko autor cytowanego postu (kovalsz - nie wszyscy w WOPR maja obowiazek płacenia składek. Niektórzy są z tego zwolnienie statutowo, inni na mocy indywidualnych decyzji).
mysle ze wazne jest sprawdzic czy dokumenty sa aktualne a skladka to potwierdza. jak statutowo zwolniony to nie ma wbitej pieczÄ…tki?? moim zdaniem niech nie placi ale pieczatke powinien miec...
o co ten problem?? wystarczyc podejsc pokazac ksiazeczke i sie przedstawic...to takie trudne?? wiem wtedy z kim mam do czynienia, czy moge mu zaufac czy mam go pilnowac... czy mi pomoze jak bede tego potrzebowal czy mam liczyc jedynie na wlasne sily... taki maly gest a tyle dobrego daje...
_________________ Moje motto na ten rok - koko bongo i do przodu!!
czyli reasumujac:
NIE MUSZE SIE LEGITYMOWAC!!! ok
czyli to ze wtedy nie mialem przy sobie legitymacji, w swietle prawa, nie pozwalalo temu ratownikowi zabronic mi kapieli mojej grupy zpowodu jej braku? dobrze to rozumiem?
a co z kapiela? czy ratownik na plazy moze zabronic mi kapac moja grupe na kapielisku strzezonym? a jesli tak to czy ma obowiazek wyznaczenia mi miejsca w ktorym moge to robic? czy moze mi zabronic i powiedziec pocaluj mnie w dupe i wtedy ja nie mam gdzie kapac dzieciakow (oczywiscie pytanie jest czysto teoretyczne bo wiadomka ze 3a sobie nawzajem pomagac)
"Czyli takze wykonywanie polecen pracujacych tam ratownikow"
Jesli dotycza one bezpieczeństwa w wodzie (bo tylko od tego są ratownicy wodni) i są niesprzeczne z ogólnie obowiązującymi przepisami prawa (np. dotyczacymi legitymowania) i jeśli jest to określone w regulaminie.
Czyli ratownik pracujacy na kapielisku moze uznac iz kapiel koloni zagraza bezpiecznemu uzytkowaniu akwenu z powodu np zbyt duzej ilosci osob i zabronic kapieli a grupa winna sie do tego dostosowac gdyz wyraznie w regulaminie jest napisane iz ma wykonywac polecenia ratownika (dotyczace bezpieczenstwa)
Czy nie kloci sie to niejako z tym:
Jarek R. napisa³/a:
Ratownik nie może peÅ‚nić roli dystrybutora dóbr – temu pozwolÄ™ siÄ™ kÄ…pać, temu nie. Ma obowiÄ…zek albo zapewnić informacjÄ™ o dopuszczalnoÅ›ci albo o zakazie kÄ…pieli dla wszystkich użytkowników obiektu. IndywidualizujÄ…c ten proces naraża siÄ™ zarówno na odpowiedzialność pracowniczÄ…, jak i karnÄ…, a swego pracodawcÄ™ na odpowiedzialność cywilnÄ….
Odnosnie faktu iz kolonia winna uzgodnic z kierownikiem, a nie ze słuzbami ratowniczymi sposob korzystania z akwenu zapeniajacy bezpieczenistwo kapiacych niejako prowadzi do sytuacji w ktorej ratownik nie ma nic do powiedzenia Bardzo czesto zdarza sie ze gestor (np gmina) nie ma zielonego pojecia o bezpieczenstwie kapieli (dlatego przeciez zatrudnia wykwalifikowane sluzby ratownicze) a tu nagle przychodzi im decydowac na jakich warunkach dopuscic do kapieli grupe zorganizowana Wiadomo ze co sprytniejszy zarzadca zasiegnie rady kierownika ratownikow ale tak naprawde nasze zdanie moze miec rowniez gleboko w powazaniu Jasne ze w razie wypadku bedzie odpowiadal za to (plus ratownicy ktorych zdanie zostalo wczesniej zlekcewazone i byc moze nawet nie zawinili gdyz z powodu panujacych warunkow na kapielisku-np przepelnienia-nie mogli zapobiec zdarzeniu). W optymistycznym przypadku gdy obedzie sie bez przykrych rzeczy to ratownicy nie beda wiedzieli w co rece wlozyc tyle bedzie pracy i nerwow a gestor bedzie zadowolony ze wilk syty i owca cala.. I oczywiscie w swietle prawa pomijani ratownicy jak zwykle najbardziej na tym ucierpia Przyklad pokazuje sytuacje bardzo niekorzystna co nie znaczy ze niemozliwa gdyz mial ukazac jak traktowany jest ratownik.. Zdaje sobie sprawe ze istniejace przepisy nie podobaja sie tylko mnie ale to jest poprostu Polska (wszedzie paranoja) i cos mnie trafia jak to widze i musze to tolerowac pracujac jako ratownik bo na zmiany prawa sie nie zanosi
Wiek: 42 Do³±czy³: 15 Cze 2005 Posty: 883 Sk±d: Bognor Regis - UK
Wys³any: Sro Kwi 12, 2006 8:43 am
Jarek R. napisa³/a:
Kovalsz - znowu nie czytasz.
Pytanie autora tematu było wyraźne
to zle ze praktyka jest lepsza od prawa?? nie powinno sie zmieniac praktyki tylko prawa... w swietle prawa nie mam racji (ale te prawo jest tak nielogiczne ze ciezko miec) ale styanowisko ktore przedstawilem zapewnia zdrowe warunki wspolpracy.
_________________ Moje motto na ten rok - koko bongo i do przodu!!
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach