Pomg: 1 raz Doczy: 19 Mar 2010 Posty: 537 Skd: chleb!
Wysany: Nie Kwi 04, 2010 4:36 pm
Qba napisa/a:
Wiem, rozumiem. Też pracowałem na basenie. W pewnym momencie zorientowałem się że ta praca wypala mi mózg.
Już też zauważyłem... Sztuczne oświetlenie, szum wody i temperatura powietrza powoduje że mózg zagrzewa się w strasznym tempie.
Raz na jakiś czas trzeba wychodzić na świeże powietrze.
[ Dodano: Nie Kwi 04, 2010 4:37 pm ]
Ale powiem szczerze, że mimo wpisu "ratownik" w umowie o pracę to też wyznaję zasadę że pełnimy funkcję ciećmenów...
_________________ Lifeguard -> Trained to save your ass, not kiss it.
Pomg: 1 raz Doczy: 22 Mar 2010 Posty: 210 Skd: Poznań
Wysany: Pon Kwi 05, 2010 6:36 pm
W każdej robocie wpadasz w rutynę, gdzies jest temat o sposobach na to. Ja myślę że wszystko zależy od organizacji pracy, ogólnie to chcę zostać ratownikiem na basenie jako praca zawodowa, jak uznam że wypaliłem już mózg to będę robił coś innego a tak to zawsze jest coś do robienia np; przygotowanie do kolejnego stopnia lub coś.
Trzeba się rozwijać
NAJLEPSZA praca dla studentów i innych, którzy jeszcze nie weszli na drogę życiowej kariery.
Z pełną świadomością potwierdzam. Od matury przez kilka lat studiów pracowałem WYŁĄCZNIE w wakacje i WYŁĄCZNIE w fachu ratowniczym. Pierwsza pensja którą wziąłem za pierwszy miesiąc pracy, jeszcze jako młodszy ratownik wyniosła ponad 2 tys. (jak na 18 latka świeżo po maturze chyba nieźle, uwzględniając przy tym wkład pracy:) ) [znowu apel - nie dajcie się gnoić nad morzem za grosze]. Starczy tych wynurzeń, hej
Temat został podzielony ze względu na zboczenie (bez skojarzeń ) z toru.
Wszyscy znajomi mi mówią, że mam fajnie, bo siedzę na basenie i nic nie robię. Niby fajnie, kiedy spoglądam za okno pływalni a tam robotnicy bez względu na pogodę zasuwają po 12 godzin.
Jednak siedzenie w chlorze, patrzenie na nieckę basenową i siedzący tryb życia swoje robią. Z czasem wszystko robi się monotonne i nudne. Aż chce się zmienić otoczenie.