Wys³any: Sro Lip 20, 2005 11:03 pm Fatalne warunki pracy ratowników WOPR na kieleckim zalewie
Ratownicy czuwający nad bezpieczeństwem kąpiących się nad kieleckim zalewem nie będą już musieli przebierać się na pomoście i chować pod łódkę w czasie burzy. Miasto wreszcie da im barakowóz.
Czterech zawodowych ratowników Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego od 24 czerwca codziennie pilnuje bezpieczeństwa kąpiących się w kieleckim zalewie. Robią to na zlecenie miasta. - Nikt nie pomyślał o jakimkolwiek pomieszczeniu, gdzie moglibyśmy się przebrać i zostawić sprzęt - mówi Bartłomiej, jeden z ratowników. - Czy deszcz, czy słońce, koczujemy pod gołym niebem na końcu betonowego pomostu. Tam się rozbieramy, na ziemi kładziemy ubrania, buty, plecaki oraz wyposażenie - dodaje.
Ratownicy opowiadają, że gdy coś się dzieje i muszą interweniować, jeden zostaje na pomoście i pilnuje dobytku. - Zawsze ktoś z nas musi tu sterczeć. To wstyd, że nie mamy choćby małego zamykanego pomieszczenia, aby swobodnie się poruszać po kąpielisku. Ludzie się z nas śmieją, bo w czasie deszczu wyciągamy naszą łódkę, kładziemy na barierkach pomostu i chowamy się pod nią przed ulewą - opowiada Bartosz.
Przyznają, że o warunkach pracy ratowników, jakie zobaczyć można w serialu "Słoneczny patrol" - łódź motorowa, terenowy samochód, wieża widokowa na plaży tuż obok własnego budynku - nawet nie marzą. - Żebyśmy tylko mieli gdzie schować nasze rzeczy, to będzie nieźle - mówią.
Dlaczego do tej pory nikt nie pomyślał o koczujących pod gołym niebem czterech ratownikach?
- Nie chcę się usprawiedliwiać, ale ja miałem zadbać tylko o spisanie umowy z WOPR i załatwienie łodzi, resztą zajmował się wydział gospodarki komunalnej - mówi Mieczysław Tomala, dyrektor Wydziału Edukacji, Kultury i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Kielcach.
Tymczasem w wydziale gospodarki komunalnej poinformowano nas, że to właśnie Tomala miał podczas sesji rady miasta przedstawić koszty i warunki pracy ratowników. Niestety zagwarantowano im tylko fundusze na pensję, zapominając o pomieszczeniu socjalnym.
- Nie ma co roztrząsać, w końcu ratusz to ratusz. Najważniejsze, że załatwiliśmy barakowóz, który jeszcze dziś trafi nad zalew. Spróbujemy podpiąć do niego światło, żeby ratownicy mieli tam dobre warunki - zapewnia Tomala.
syśka Wypowie się, choć w ostateczności młodszy ratownik
Wiek: 35 Do³±czy³a: 27 Maj 2006 Posty: 7 Sk±d: Sandomierz
Wys³any: Sob Maj 27, 2006 2:26 pm
współczuje ale dla pocieszenia powiem, że my (grupa patrolowo interwencyjna Sandomierz) od 2 lat czeka aż przyślą z 'góry' jakiś sprzęt...i nic bazujemy na sprzęcie prywatnym no ale moze to się zmieni niedługo.
Ja również współczuję ale na pocieszenie powiem, że w Starachowicach nad zalewem "Lubianka" jest owszem barak, ale znajduje się on ok 100 m od pomostów ograniczających kąpielisko... Przy pomostach nie ma łódki a barierka jest tylko z jednej strony pomostu, więc nawet pod łódką nie da się schować...
_________________ Homo sum et nihil humanum a me alienum esse puto...
jakub BAD - Bardzo Aktywny Działacz WOPR w Zbąszyń
Nie mo¿esz pisaæ nowych tematów Nie mo¿esz odpowiadaæ w tematach Nie mo¿esz zmieniaæ swoich postów Nie mo¿esz usuwaæ swoich postów Nie mo¿esz g³osowaæ w ankietach